Kaczyński ze sprayem w ręce grzmiał na policjantów. „Chuliganeria, to jest putiniada”

Kaczyński ze sprayem w ręce grzmiał na policjantów. „Chuliganeria, to jest putiniada”

Jarosław Kaczyński, miesięcznica smoleńska
Jarosław Kaczyński, miesięcznica smoleńska Źródło: PAP / Marcin Obara
Do incydentu z udziałem prezesa Prawa i Sprawiedliwości doszło w poniedziałek. Jarosław Kaczyński późnym wieczorem pojawił się pod pomnikiem smoleńskim, gdzie wdał się w dyskusję z funkcjonariuszami policji.

Jarosław Kaczyński po godzinie 22 na miejsce udał się między innymi z Markiem Suskim, Antonim Macierewiczem i Jackiem Kurskim.

Jak przekazał serwis OKO.press, szczególne zainteresowanie prezesa wzbudził wieniec, który pod pomnikiem złożył aktywista Zbigniew Komosa. Kaczyński zamalował czarnym sprayem przytwierdzoną do wieńca tablicę. Policjanci patrolujący Plac Piłsudskiego zareagowali na ten gest mówiąc, że to jest zabronione prawem. — Panie pośle, proszę nie robić tego — mówili.

„Żarty sobie robicie?”

— To jest interwencja poselska. A pan chce właśnie, żeby na grób pana ojca czy dziadka nakładano takie napisy? Żarty sobie robicie? Zabronione prawem to jest? Chuliganeria tutaj może to robić — denerwował się Kaczyński.

Głos zabrał Antoni Macierewicz rzucając w stronę policjantów, że „ich obowiązkiem jest czcić prezydenta”.

Politycy odmówili modlitwę, po której ponownie udali się do mundurowych. Chcieli rozmawiać z ich dowódcą i dowiedzieć się, kto wydał polecenie związane z ochroną wieńców pod pomnikiem.

Kaczyński nie wytrzymał. „To putiniada”

— Chuliganeria, to jest putiniada. To są ludzie Putina, to są tezy Putina i wy ich bronicie — mówił do funkcjonariuszy prezes PiS. Dodatkowo stwierdził, że jednocześnie ich kolega, żołnierz, został zamordowany przez ludzi, „pośrednio Putina”.

— Co wy, Rosjan będziecie bronili? — pytał z kolei policjantów zdenerwowany Macierewicz.

Na miejsce przybył mundurowy przedstawiający się jako dowódca. Nie przekazał politykom jednak informacji, na których im zależało. Nie dowiedzieli się, kto wydał wspomniany rozkaz. — My ubezpieczamy Plac Piłsudskiego, a zauważyłem, że doszło do zniszczenia tej tabliczki, stąd też właśnie przekazałem takie informacje — mówił funkcjonariusz.

W odpowiedzi usłyszał do prezesa PiS, żeby pamiętać, że „historia się toczy i będzie się toczyła”. — To nie jest tak, że każde polecenie należy wykonywać — dodał Kaczyński.

Czytaj też:
Kaczyński znalazł „pozytyw” rządu Tuska. „Wielu Polaków przekona się, jak to naprawdę jest”
Czytaj też:
Kaczyński zapowiedział nową inicjatywę. „Pieniędzy nie ma i nie będzie”