Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera stwierdził, że amerykańskie wyrzutnie Patriot, które obecnie stacjonują w Polsce, „zdecydowanie nie” powinny zostać przekazane na Ukrainę. – Te informacje są niepokojące – przyznał w programie „Gość Radia ZET”.
Jacek Siewiera o przesunięciu systemów Patriot
– Jesteśmy krajem, przez który przechodzi większa część pomocy wojskowej, krajem, w którym w ciągu ostatnich dwóch lat trzykrotnie naruszana była przestrzeń powietrzna przez pociski manewrujące, kosztowało to życie dwóch obywateli – podkreślił. Wyjaśnił, że Polska ma kluczowe znaczenie zarówno dla zaopatrzenia Ukrainy, jak i w kontekście „przygotowania pod ewentualną obronę na flance wschodniej”.
– Każdy żołnierz wie, że rozmieszczanie wojsk zaczyna się przede wszystkim od ochrony zgrupowań własnych, czyli od obrony przeciwlotniczej – stwierdził, zaznaczając, że jest ona „konieczna do ochrony infrastruktury i zgrupowań wojsk własnych”. Przyznał, że baterie Patriot można „w niektórych konfiguracjach podzielić” albo przesunąć tylko część ich komponentu, jednak „przesunięcie całej baterii jest bardzo niebezpieczne”.
Szef BBN poprosił o spotkanie z Jakem Sullivanem
O planach przemieszczenia wyrzutni z Polski na Ukrainę poinformował dwa dni wcześniej „New York Times”. Dziennik ustalił w rozmowie z amerykańskimi urzędnikami, że Joe Biden podjął już decyzję w tej sprawie i system powinien zostać wdrożony na linii frontu w ciągu kilku dni.
Siewiera przyznał, że nie posiada szczegółowych informacji dotyczących zamiarów USA. – Poprosiłem o spotkanie swojego odpowiednika Jake’a Sullivana, by móc pomówić o tym zagadnieniu – ogłosił. Odpowiedział też na pytanie o to, czy ewentualne przemieszenie wyrzutni będzie wiązało się z opuszczeniem Polski przez amerykańskich żołnierzy. – Nie ma bezpośredniej korelacji – ocenił.
Czytaj też:
Koniec negocjacji z Ukrainą. Biały Dom wydał jednoznaczny komunikatCzytaj też:
Szef BBN broni rządzących. „Powinno to dać do myślenia każdemu, kto komentuje”