Sarko antyrosyjski

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rosja znów jest pierwszoplanowym graczem w globalnej polityce. To dlatego Nicolas Sarkozy tak aktywnie szuka sojusznika w USA.
Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem – ta średniowieczna zasada pewnie nigdy nie straci na aktualności. Przypominają o tym posunięcia Nicolasa Sarkozy’ego. Wcześniej Jacques Chirac darł koty z Waszyngtonem. „Sarko" zdecydował się jednak pójść do Canossy i przeprosić George’a Busha za słowa poprzednika. Ma w tym cel.
Chirac mógł sobie pozwolić na utarczki z USA, bowiem czuł wsparcie Niemiec Gerharda Schroedera oraz Rosji Władimira Putina. Sarkozy takiego komfortu już nie ma. Berlin pod rządami Angeli Merkel przestał iść w ramię w ramię z Paryżem - coraz częściej słychać o konfliktach między Francją i Niemcami. W miarę jak w górę idzie cena baryłki ropy, Rosja prowadzi coraz bardziej samodzielną politykę zagraniczną nie licząc się ze zdaniem innych państw. Razi to i Amerykę i Francję – dlatego tym państwom bliżej dziś do siebie niż jeszcze kilka lat temu.
Ameryce również zależy na sojuszu z Francją. Paryż tradycyjnie ma silną pozycję na Bliskim Wschodzie, a właśnie tam dochodzi do najsilniejszych tarć miedzy USA i Rosją. Moskwa działa wbrew Zachodowi zwłaszcza w Iranie i Syrii. Tam przejdzie kolejną próbę skuteczność nowego strategicznego sojuszu francusko-amerykańskiego. Zdał on test w ubiegłym roku, gdy doszło do starć w Libanie. Teraz kwestia jest dużo poważniejsza, zwłaszcza sprawa programu atomowego Iranu. Wspólne działania Waszyngtonu i Paryża powinny jednak przynieść efekt.
Oby za rok na ustach Busha i Sarkozy’ego gościły takie same uśmiechy jak teraz – podczas pierwszej oficjalnej wizyty Sarko w Białym Domu.