Jordan Bardella, przewodniczący Zjednoczenia Narodowego Marine Le Pen, powiedział, że jest zwolennikiem dostarczania Ukrainie amunicji potrzebnej do obrony. Młody lider skrajnej prawicy, który po przedterminowych wyborach parlamentarnych może zostać premierem, wykluczył z kolei sprzęt, który jego zdaniem mógłby doprowadzić do eskalacji konfliktu. – Moja czerwona linia się nie zmieni – podkreślił Bardella, cytowany przez Bloomberga.
28-latek odrzucił z kolei pomysł prezydenta Francji o wysyłaniu wojsk do Ukrainy. Bardella zapewnił, że będzie honorował wszystkie podjęte wcześniej zobowiązania, jeśli zostanie szefem francuskiego rządu. – Istnieje kwestia wiarygodności w odniesieniu do naszych europejskich partnerów i naszych sojuszników z NATO – ocenił. Zarzuty dotyczące powiązania partii Le Pen z Rosją ciągną się za nią od długiego czasu.
Dostali kredyt na partię od rosyjskiego banku. Teraz poparli dostawy broni do Ukrainy
Chodzi m.in. o pożyczkę, która została zaciągnięta w kojarzonym z Kremlem First Czech-Russian Bank-u. Stanowisko Bardelli może złagodzić obawy w niektórych stolicach Unii Europejskiej, że impuls do wsparcia Ukrainy nie zostanie zepchnięty na dalszy plan, jeśli Zjednoczenie Narodowe utworzy rząd po głosowaniu 7 lipca. Emmanuel Macron skoncentrował kampanię swojej partii w wyborach do europarlamentu na wojnie w Ukrainie.
Le Pen została przedstawiona jako sojusznik Putina. Francuski prezydent zapewniał, że wygrana będzie kluczowa dla Europy. Macron dwa dni przed wyborami u boku Wołodymyra Zełenskiego obiecał także wysłać francuskie myśliwce Mirage 2000-5 i zbudować koalicję wspierającą Ukrainę. W 2023 r. Zjednoczenie Narodowe wstrzymało się od głosu ws. rezolucji Parlamentu Europejskiego, który potępiał uwięzienie Aleksieja Nawalnego. Rosyjski opozycjonista zmarł na początku tego roku.
Czytaj też:
Poobijany Macron, skulony Scholz, plany Konfederacji i podziały wokół Parady Równości. Nowy „Wprost”Czytaj też:
Polska miała otrzymać list od Francji. Mowa o wysłaniu żołnierzy do Ukrainy