Według nieoficjalnych doniesień Niemcy i Holandia wyraziły sprzeciw wobec zapisów dotyczących unijnego finansowania w obronność. Chodzi między innymi o sformułowanie o finansowaniu uzupełnienia krytycznych luk w zdolnościach obronnych krajów UE.
Niemcy i Holandia chcą zmian w finansowaniu obronności
Aktualna propozycja zapisu brzmi: Rada Europejska zwraca się do Komisji i Wysokiego Przedstawiciela o przedstawienie możliwości finansowania w celu wzmocnienia bazy technologicznej i przemysłowej sektora obronnego oraz uzupełnienia krytycznych luk w zdolnościach.
Niemcy domagały się, aby użyć w tym kontekście słowa „dyskusja”. Podobnego rozwiązania chce także Mark Rutte, który już wkrótce zostanie szefem NATO. Przedstawiciele Niemiec i Holandii uważają, że wystarczy, by kraje UE zwiększyły wydatki na obronę do 2 proc. PKB, ponieważ wtedy znajdzie się finansowanie. Dodają, że dyskusja jest obecnie bezcelowa, ponieważ jakiekolwiek zmiany mogłyby być wprowadzone dopiero w kolejnym budżecie UE. Nacisk na unijne finansowanie inwestycji obronnych kładą nie tylko Polska i kraje bałtyckie, ale również Francja.
Kulisy szczytu UE. Tak dyskutowano o obronności
Do sporu włączyła się Ursula von der Leyen. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom szefowa Komisji Europejskiej nie przedstawi dzisiaj na szczycie dokumentu z opcjami w sprawie finansowania unijnej obrony. Za to Polska oraz kraje bałtyckie będą prezentować konkretny projekt – Tarczę Wschód oraz pierwsze wyliczenia kosztów. Według pierwszych wyliczeń wzmocnienie 700 km polskiej granicy ma kosztować około 2,5 mld euro.
Z ustaleń RMF FM wynika, że Donald Tusk był wściekły, gdy usłyszał, że Olaf Scholz i Mark Rutte chcą osłabić zapisy unijnego szczytu w spawie obronności. Reporterka dowiedziała się z rozmów z dyplomatami w Brukseli, że ostatecznie premier Polski się uspokoił, ponieważ kluczowe zdanie nie zostało wyrzucone a jedynie nieznacznie zmienione.
Czytaj też:
Wolta polityków PiS trwa. Kaczyński chce wyrzucić buntowników z partiiCzytaj też:
Morawiecki zapowiada „szeroką formułę” przed wyborami. Z tymi partiami chce się „dogadać”