Jedno wydarzenie mogło położyć kres populacji mamutów. Naukowcy snują tezy

Jedno wydarzenie mogło położyć kres populacji mamutów. Naukowcy snują tezy

Mamuty
Mamuty Źródło: Shutterstock / Daniel Eskridge
Mamut włochaty – dziś symbol zlodowaceń – z powierzchni Ziemi zniknął około 4000 lat temu. Dotychczas nie wiadomo było, co przypieczętowało los tego gatunku. Naukowcy jednak snują teorie związane z tą tajemnicą twierdząc, że winę za ich wymarcie ponosi jedno zdarzenie.

Analiza genetyczna, którą wykonali ostatnio badacze sugeruje, że winę za wyginięcie tych stworzeń ponosiło jedno konkretne wydarzenie, takie jak potężna burza lub zaraza.

Najnowsze odkrycie zaprzecza wcześniejszej teorii, że szkodliwe mutacje genetyczne spowodowane chowem wsobnym doprowadziły do „załamania genomu” w izolowanej populacji. Najnowsza analiza potwierdza, że chociaż grupa ta charakteryzowała się niską różnorodnością genetyczną, stabilna populacja kilkuset mamutów zamieszkiwała wyspę u wybrzeży Syberii przez tysiące lat, zanim nagle zniknęła.

– Możemy teraz śmiało odrzucić ideę, że populacja była po prostu zbyt mała i że była skazana na wyginięcie z przyczyn genetycznych – powiedział profesor Love Dalén, genetyk ewolucyjny w Centrum Paleogenetyki, prowadzonym wspólnie przez Szwedzkie Muzeum Historii Naturalnej i Uniwersytet Sztokholmski. – Oznacza to, że prawdopodobnie było to po prostu jakieś przypadkowe zdarzenie, które je zabiło, a gdyby to przypadkowe zdarzenie nie miało miejsca, nadal mielibyśmy mamuty – dodał.

Dlaczego mamuty wymarły?

Mamuty włochate niegdyś przemierzały rozległe obszary Europy epoki lodowcowej, Azji i północnych krańców Ameryki Północnej. Po tym, jak klimat globalny zaczął się ocieplać około 12 000 lat temu, a ludzcy myśliwi zaczęli stanowić coraz większe zagrożenie, wycofały się na północ i wymarły na kontynencie około 10 000 lat temu. Rosnący poziom mórz odciął małą izolowaną populację na Wyspie Wrangla, która przetrwała kolejne 6000 lat.

Dalén i jego współpracownicy przeanalizowali genomy 13 okazów mamutów znalezionych na wyspie Wrangel oraz siedmiu wcześniejszych okazów odnalezionych na kontynencie, które łącznie obejmują okres 50 000 lat.

Badania wykazują, że populacja Wrangla przeszła przez wąskie gardło, w pewnym momencie redukując się do zaledwie ośmiu osobników rozrodczych. Jednak grupa odrodziła się do populacji 200-300 osobników w ciągu 20 pokoleń, która wydaje się być stabilna do samego końca.

W porównaniu z ich przodkami z kontynentu, genomy mamutów z wyspy Wrangla wykazały oznaki chowu wsobnego i niską różnorodność genetyczną, w tym w genach, o których wiadomo, że odgrywają kluczową rolę w odpowiedzi immunologicznej kręgowców. Sugeruje to, że grupa ta była bardziej podatna na nowe patogeny, powodujące choroby takie jak dżuma lub ptasia grypa.

Mamuty jako przykład

– Mamuty to doskonały przykład pozwalający zrozumieć trwający kryzys różnorodności biologicznej. Odzwierciedla to los wielu współczesnych populacji – powiedziała Marianne Dehasque ze szwedzkiego uniwersytetu Uppsala.

Dr Vincent Lynch, biolog z uniwersytetu w Buffalo, który nie brał udziału w badaniach, powiedział, że odkrycia te rzucają nowe światło na ostatnie dni mamutów i wskazują na możliwość, że grupa o obniżonej genetycznie kondycji nie byłaby w stanie zareagować na zmianę w środowisku, na przykład na nowy patogen.

– Wymieranie, przynajmniej jeśli nie jest spowodowane przez ludzi, zwykle nie wynika z jednej przyczyny – powiedział. – Jest to wynik połączenia czynników, takich jak chów wsobny, mała wielkość populacji, nagromadzenie szkodliwych mutacji, a czasami po prostu pech – wymienił.

Czytaj też:
Na Syberii odkryto szczątki pradawnego drapieżnika. „Niezwykłe i całkowicie wyjątkowe”
Czytaj też:
Spektakularne odkrycie podczas remontu. Trafił na kości sprzed 30 tys. lat

Opracowała:
Źródło: The Guardian