Kancelaria premiera podała 2 lipca, że w trakcie rozmów w Warszawie, w których brał udział Donald Tusk i Olaf Scholz, zwrócono uwagę między innymi na kwestie historyczne – „w tym gest zadośćuczynienia wobec Polski za szkody i straty wywołane niemiecką agresją i okupacją”.
Szef rządu powiedział, że rozmowom o naprawie krzywd powinna towarzyszyć dobra atmosfera, sprzyjająca ostatecznie budowaniu pozytywnych relacji. Stwierdził, że nie można dopuścić, by temat stał się przedmiotem wojny dyplomatycznej. Wskazał też przy tym, że nie ma takich kwot, które mogłyby zadośćuczynić przeszłości.
– W sensie prawnym problem reparacji został opisany w decyzjach i traktatach rządowych, ale można wyciągać z tego różne wnioski, co tak naprawdę to oznacza. Dla mnie jest ważne, że usłyszałem dziś słowa i deklaracje, które potwierdzają powszechne przekonanie w Polsce, że wymuszone historią zrzeczenie się reparacji nie zmienia faktu, ile tragicznych strat w ludziach, majątku i terytoriach Polska poniosła wskutek napaści Niemiec – powiedział premier. Jego zdaniem najważniejsze jest dziś to, by znajdować rozwiązania „nie w duchu konfrontacji politycznej, tylko wzajemnego zrozumienia”.
Dokument o współpracy polsko-niemieckiej. Ujawniono treść
Onet dotarł do treści dokumentu, w którym zapisano ustalenia ws. współpracy polsko-niemieckiej. Plan zakłada upamiętnienie i przekazanie środków wsparcia dla żyjących ofiar niemieckiej agresji i okupacji. Istotną rolę ma tu odegrać Fundacja Polsko-Niemieckie Pojednanie. O jakiej kwocie mowa? O tym rządy mają dyskutować.
Jeśli chodzi o Dom Polsko-Niemiecki w Berlinie, to ma się w nim znaleźć pomnik pamięci polskich ofiar niemieckiej okupacji (1939-1945). Znaleźć ma się tam część informacyjna – w formie wystawy – która przedstawiałaby kompleksowo obraz niemieckiej okupacji Polski. Oprócz tego w polskich i niemieckich szkołach promowany ma być podręcznik do historii („Europa. Nasza historia”). Kraje mają wzmocnić współpracę w obszarze polityki pamięci (chodzi tu o m.in. Europejską Siecią Pamięć i Solidarność – Polska i Niemcy mają zachęcać inne państwa, by dołączyły do sieci ENRS). Ponownie ma też dojść do rozmów ws. wsparcia obywateli Niemiec o polskim pochodzeniu, Polaków w Niemczech i obywateli Niemiec mieszkających na terenie Polski – w ramach odnowionej formuły polsko-niemieckiego okrągłego stołu – ujawnia zapisy dokumentu Onet.
Więcej pieniędzy ma być także przeznaczone w przyszłości na Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej, by zwiększyć jej zakres działania na terenie obu państw (zachęcane do współpracy w projektach realizowanych przez organizację będą też inne kraje, w tym m.in. Ukraina). Powrócić ma ponadto Nagroda Polsko-Niemiecka, wręczana niegdyś co roku.
Oprócz tego pojawiła się koncepcja „stworzenia formatu wymiany polsko-niemieckiego parlamentu społeczeństwa obywatelskiego — razem ze społeczeństwem obywatelskim, w ramach istniejących struktur polsko-niemieckiej współpracy” — czytamy. Miałoby to polegać na omawianiu stanu relacji między państwami i dzieleniu się pomysłami, jak tę sytuację polepszyć, co byłoby potem rekomendowane obu rządom.
Były wiceszef MSZ o postawie Scholza: Żenujący spektakl
Kanclerz Olaf Scholz zapewniał we wtorek, że niemiecki rząd będzie wspierał osoby, które przetrwały okupację. I choć żadne konkrety nie padły, to jednak premier Polski ocenił, że to krok ku dobremu. Były wiceszef resortu spraw zagranicznych Arkadiusz Mularczyk w rozmowie z Interią ma jednak odmienne stanowiska. Przypomniał, że Polska „wywarła olbrzymią presję międzynarodową na Niemcy”, a dyplomaci z sąsiedniego kraju „byli w różnych stronach zaczepiani i pytani” o tę kwestię. – Pojawiły się publikacje międzynarodowe, opisujące to, że Niemcy nigdy Polsce nie zapłaciły za skutki II wojny światowej – zaznaczył. Jego zdaniem zapowiedź Scholza o zadośćuczynieniu bez podania żadnych konkretów była „żenującym spektaklem”.
– Z drugiej strony Donald Tusk, w ogóle o to nieproszony, stwierdził, że sprawa reparacji jest zamknięta. Scholz dał niewiele, a Tusk dał wszystko. Skala dysproporcji była porażająca. W ogóle zachowanie Tuska ociera się o zdradę stanu. Wyrażał struktury, do których nie ma podstaw ani prawnych, ani faktycznych – twierdzi polityk PiS.
Na platformie X – w kontekście spotkania Tuska i Scholza – Mularczyk opublikował też oświadczenie. Napisał, że nie padły konkretne kwoty, jakie „rząd Republiki Federalnej Niemiec zamierza przeznaczyć na odszkodowania – a to byłby początek negocjacji bezpośrednich”. „Wybudowanie »Domu Polskiego w Berlinie« oraz kwestie bezpieczeństwa NATO [Organizacja Traktatu Północnoatlantyckiego] i Ukrainy nie zamykają, ani nawet nie otwierają sprawy zadośćuczynienia Polsce strat II wojny światowej” – uważa polityk.
Kaczyński: Mamy do czynienia z podporządkowywaniem Polski Niemcom
Ostrzej w kontekście spotkania szefów rządów wypowiedział się prezes PiS. Kaczyński podczas środowej konferencji prasowej powiedział, że ugrupowanie Tuska „to partia zewnętrzna, niemiecka”. – Potwierdzenie tego faktu nastąpiło wczoraj [2 lipca – red.] – twierdzi były premier. Jak dodał, pokazuje ona, że „mamy do czynienia z podporządkowywaniem Polski Niemcom pod każdym względem”. – Niemcy nie reagują na to jakimiś aktami wdzięczności, które by tworzyły choćby jakąkolwiek symetrię. Oni po prostu tak, jak to zwykle w polityce międzynarodowej bywa – jak ktoś się pozwala tak traktować, to tak jest traktowany – zaznaczył.
Padło też mocne oskarżenie ze strony Kaczyńskiego dot. Tuska. – Jeśli jakiś polityk ustawia się wobec jakiegoś państwa w pozycji, nazwijmy to, »parobczańskiej«, jeżeli przechodzi jeszcze jako młody człowiek w tym kraju odpowiednie szkolenie, to następnie nie tylko nie jest człowiekiem, którego nie można ograć, albo człowiekiem, który się jakoś bardzo liczy, tylko jest traktowany jako parobek. I po raz kolejny zostało to tą wizytą ukazane. Mimo że wiem, że Tusk wszystko robi, żeby przekonywać, że jest zupełnie inaczej – stwierdził prezes PiS.
O rzekome formowanie, jakiemu miał zostać poddany szef rządu w przeszłości, dopytał Kaczyńskiego jeden z dziennikarzy TVN. Polityk uważa, że Tusk „przeszedł jakieś szkolenie jako młody człowiek”. – Wtedy bardzo wielu młodych ludzi tego rodzaju szkolenia także w Niemczech przechodziło, ale to jakby na inne rozważania, inny moment. Jeszcze kiedyś się o tym wszyscy dowiemy. Nie, to pańska ocena, że to insynuacja. Z mojego punktu widzenia to jest wiedza – odparł zaskakująco.
Czytaj też:
Niemcy zwracają Polsce migrantów. Dominuje jedna narodowośćCzytaj też:
Niemcy gotowi zrezygnować z gotówki? Chcą nawet zmian w prawie