Olaf Scholz we wtorek na letnim festynie Lewicy Parlamentarnej SPD w Berlinie przyznał, że obecnie codziennie wysyła SMS-y do Emmanuela Macrona. – Omawiamy sytuację, która jest naprawdę dołująca – przyznał. Prezydent Francji rozpisał nowe wybory parlamentarne po przegranych wyborach do europarlamentu. Jego ugrupowanie z wynikiem 20 proc. zdobyło dopiero trzecie miejsce, za Nowym Frontem Ludowym (28 proc.) i Zjednoczeniem Narodowym (33,2 proc.).
7 lipca we Francji odbędzie się druga tura, która zdecyduje o ostatecznym kształcie parlamentu. Zazwyczaj szefowie niemieckiego rządu trzymają się z dala od demokratycznych wyborów w innych krajach, jednak Scholz zajął jasne stanowisko. – Ja osobiście trzymam kciuki, aby Francuzom, których tak bardzo kocham i cenię, krajowi, który tak wiele dla mnie znaczy, udało się zapobiec powstania rządowi kierowanemu przez prawicową partię populistyczną – powiedział.
II tura wyborów parlamentarnych we Francji
Głosowanie we Francji odbywa się w dwóch turach. Dostali się do niej kandydaci, którzy zdobyli co najmniej 12,5 proc. głosów, a nie osiągnęli bezwzględnej większości. W niedzielę zwycięskim kandydatem do Zgromadzenia Narodowego będzie osoba, która wygra największą liczbą głosów. Z tego powodu liberałowie i lewica połączą siły, aby przeciwstawić się partii Marine Le Pen.
Przenosząc sytuację na grunt Polski, sytuacja przypomina pakt senacki, kiedy partie KO, Lewicy i Trzeciej Drogi wystawiały jednego kandydata przeciwko PiS-owi, aby nie zabierać sobie nawzajem głosów. Podobnie jest obecnie we Francji, gdzie z drugiej tury wycofało się ponad 200 kandydatów. Prognozy wskazują, że Zjednoczeniu Narodowemu w niedzielę nie uda się uzyskać bezwzględnej większości. Sporo może jednak zależeć od frekwencji wyborczej.
Czytaj też:
Zamieszki po wyborach we Francji. Policja użyła gazu łzawiącegoCzytaj też:
Wymowne słowa Donalda Tuska. „Lubią Putina, pieniądze i władzę bez kontroli”