Konflikt o Tomasza Szatkowskiego trwa kolejny miesiąc. Rząd odwołał człowieka Antoniego Macierewicza z funkcji ambasadora Polski przy NATO. Po jego stronie stanął Andrzej Duda, który w odpowiedzi zapowiedział, że „nie zaakceptuje i nie podpisze” zgody ws. kandydata rządu Jacka Najdera. Dodatkowo prezydent mianował Szatkowskiego swoim doradcą społecznym. Temat wrócił za sprawą szczytu Paktu Północnoatlantyckiego w Waszyngtonie.
Delegacja Dudy ma liczyć 100 osób, a jedną z nich ma być właśnie były stały przedstawiciel Polski przy NATO – podała Gazeta Wyborcza. Zdaniem źródła „GW” w MSZ prezydent „chce pokazać, że to jego jest na wierzchu, ale niestety w ten sposób szkodzi”. Inną osobą na pokładzie samolotu, oprócz Szatkowskiego, będzie wspomniany wcześniej Najder. Informator „Wyborczej” zastanawia się „z którym dyplomaci mają rozmawiać”.
Dwóch ambasadorów Polski przy NATO? „To, że doszło do tej sytuacji, jest niepoważne”
– To, że doszło do tej sytuacji, jest niepoważne. Dostajemy sygnały, że politycy z innych krajów nie chcą mieszać się w spór między rządem i pałacem prezydenckim. Wolą trzymać się z daleka – słuchać. Człowiek Macierewicza po powrocie do kraju nie zdał paszportu dyplomatycznego i ma zostać w poniedziałek wezwany w tej kwestii do Ministerstwa Spraw Zagranicznych.
Wróciła też sprawa słów szefa MSWiA i koordynatora służb specjalnych Tomasza Siemoniaka, którego zdaniem „Szatkowski nigdy nie powinien” zostać powołany na stanowisko ambasadora Polski przy NATO. Wspomniał o „dyskwalifikujących” informacjach od służb. – Pytanie, czy Szatkowski w ogóle ma dopuszczenie do tajemnic – zastanawia się źródło „GW”. Według informatora w nawiązaniu do tego, co mówił Siemoniak, „za słowami powinny pójść czyny, a certyfikat powinien zostać odebrany”.
Czytaj też:
Człowiek Macierewicza zapowiada pozew. „Uznano go za zdrajcę i zaczęto traktować jak wroga”Czytaj też:
Sikorski zaproponował Mastalerkowi debatę. „Jeśli wygram, to wycofa się pan z fatalnej decyzji”