Viktor Orban próbuje stać się mediatorem pomiędzy Kijowem a Moskwą. Przyjmuje na siebie rolę, mimo że nie reprezentuje poza sobą nikogo. Tym działaniem czyni wiele złego. Po pierwsze, pokazuje Putinowi, że koalicja wspierająca Ukrainę nie jest wcale silnym monolitem. Po drugie, swoim działaniem zwraca uwagę wszystkich tych, którzy są sygnatariuszami porozumienia szwajcarskiego, że do pokoju można iść inną drogą. Niekoniecznie z Zachodem.
Prawdopodobnie z czasem zechce ustanowić alternatywną dla Zachodu i naszych sojuszników grupę państw, które staną po stronie Putina w walce o pokój, a faktycznie o przyjęcie jego warunków za cenę zawieszenia broni. To jest prawdopodobnie zamiarem Orbana uzgodnionym z Putinem.
Na co liczy premier Węgier?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.