Marszałek Sejmu, który sugerował wcześniej, że Ołdakowski będzie musiał się zdecydować, czy wybiera mandat, czy kierowanie Muzeum, poinformował w poniedziałek, że przedstawi projekt noweli ustawy o sprawowaniu mandatu posła i senatora, który dotyczyć będzie kwestii łączenia mandatu poselskiego z innymi funkcjami, np. w samorządzie.
Komorowski zapowiedział, że do czasu rozstrzygnięcia Sejmu w sprawie projektu nowelizacji, nie podejmie żadnej decyzji co do mandatu poselskiego Ołdakowskiego.
"Zachowanie marszałka Komorowskiego jest godne uznania. To bardzo trudne wycofać się ze swojego wcześniejszego zdania. To zachowanie wzbudziło mój szacunek i marszałkowi dziękuje za to" - mówił dziennikarzom w Warszawie Ołdakowski.
Jak zaznaczył, decyzję o starcie w wyborach podjął dysponując ekspertyzami, według których, może łączyć mandat z stanowiskiem dyrektora Muzeum. Zastrzegł, że jeżeli w wyniku nowelizacji, którą zapowiada Komorowski przestanie mieć taką możliwość, podporządkuje się prawu.
"Jeżeli prawo nie pozwalałoby mi łączyć funkcji posła i dyrektora Muzeum, nie kandydowałbym. Więc jeżeli prawo będzie wykluczało taką sytuację, to ja się mu podporządkuję" - powiedział.
Poseł mówił, że dziękuje "tym wszystkim, którzy w ostatnich dniach udzielili mu poparcia". "Chodziło o zasady, nie o osobiste ambicje. Liczyłem się z tym, że mogę stracić mandat" - dodał Ołdakowski.
Jak powiedział, chciałby podziękować, m.in. dziennikarzom, którzy nagłośnili sprawę jego mandatu, weteranom, politykom różnych opcji, którzy udzielali mu wsparcia.
Wyraził nadzieję, że jego sprawa przyczyni się do wywołania dyskusji o tym, jaki ma być status posła. "Jeżeli mamy mieć lepszy Sejm, z większym zaufaniem, to musimy wiedzieć jedno: jaki ten poseł ma być, co mu wolno" - podkreślił.
pap, ss