W sobotę odbyła się Rada Naczelna Polskiego Stronnictwa Ludowego, podczas której swoje wystąpienie miał m.in. przewodniczący partii Władysław Kosiniak-Kamysz. Podkreślał w nim, ze jego ugrupowanie zachowuje samodzielność mimo pozostawania w koalicji i nie jest niczyim wasalem.
Zandberg skomentował słowa Kosiniaka-Kamysza o „lewakach”
– My w naszych działaniach nie boimy się ani biskupów, ani lewaków. Gdybyśmy się bali jednych, nie weszlibyśmy w koalicję z Tuskiem, gdybyśmy się bali drugich, nie głosowalibyśmy zgodnie z naszymi sumieniami – mówił.
Ten dobór słów nie spodobał się Adrianowi Zandbergowi, który w ramach koalicji 15 października współpracuje z ludowcami. „Widzę, że dziś Władysław Kosiniak-Kamysz walczy z lewakami” – zaczął swój wpis w mediach społecznościowych.
„Władysławie, używasz stalinowskiej obelgi, używanej do walenia w przeciwników dyktatury” – stwierdził, dodając, że „potem 'lewaków' tropił beton PZPR, bijąc w Kuronia czy w podziemną PPS” – pisał, mając na myśli Polską Partię Socjalistyczną.
„Obelgi warto dobierać rozważnie. Zwłaszcza będąc spadkobiercą ZSLu. Przy takim, a nie innym rodowodzie ZSL/PSL, używanie obelgi, w której lubowało się Zjednoczenie Patriotyczne »Grunwald«, wydaje mi się... niestosowne” – podsumował Adrian Zandberg.
Kosiniak-Kamysz na Radzie Naczelnej PSL
– Stworzyliśmy koalicję, bo taka była wolna wyborców, w którą zawsze się wsłuchujemy, ale podjęliśmy tę decyzję świadomie. To nie znaczy, że nie mamy swojego zdania. PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem – podkreślał polityk.
Kosiniak-Kamysz zwracał też uwagę, że nie w każdej sprawie PSL głosuje tak samo, jak pozostali koalicjanci. – Fundamentalną wartością, dla której jestem w PSL, jest wolność. Wolność naszych poglądów, wolność naszego głosowania w sprawach, które stanowią o najbardziej wrażliwych tematach, dotyczących nas samych, jest wolność gospodarcza, która zawsze leżała u źródeł ruchu ludowego – przekonywał.
Czytaj też:
Kosiniak-Kamysz: To my zdecydowaliśmy, że po raz kolejny premierem jest Donald TuskCzytaj też:
Rafał Trzaskowski, Szymon Hołownia, czy Donald Tusk? Wyborcy koalicji rządzącej nie mają złudzeń