Górnicz był jedną z ostatnich osób, które widziały go przed makabryczną zbrodnia. Rozstali się wracając z ogniska zaledwie 40 minut przed tym, jak Jaworek wszedł do domu swojego brata
Kuzyn Jaworka zwraca uwagę na strój w jakim znaleziono poszukiwanego mężczyznę. Kiedy uciekał po morderstwie miał na sobie klapki, jeansy, bawełnianą koszulkę. Kiedy go znaleźli, wyglądał jak na zimę.
– Grube spodnie dresowe, grube skarpety i gruba bluza. Zmarzluchem nie był? Wszystko wskazuje na to, że musiał przebywać w jakimś chłodnym pomieszczeniu? Noce mamy ciepłe. Ostatnio były upały niemiłosierne, a on w takim stroju? – zastanawia się w rozmowie z „Faktem” mężczyzna.
Kto pomagał Jackowi Jaworkowi?
Zdaniem Górnicza Jaworek nie uciekł za granicę, ponieważ byłoby to dla niego zbyt ryzykowne. – On się musiał tutaj gdzieś w okolicy ukrywać w jakimś bunkrze, piwnicy. Nie wychodził, nie miał kontaktu ze światem. Ale miał dostęp do jedzenia, wody, tak przetrwał trzy lata – wnioskuje.
Górnicz nie ma wątpliwości, że ktoś pomagał Jaworkowi. Spodziewa się, że mógł to być ktoś, kogo Jaworek poznał odsiadując w 2021 r. wyrok za niepłacenie alimentów. – Nikt inny by nie ryzykował. Tylko musiał mieć jakieś lewe interesy i wiedział na kim polegać – sugeruje kuzyn Jaworka. Zwłaszcza, że ten miał być w więzieniu lubiany. – Nazywali go wujkiem, bo kupował im pączki w kantynie – opowiada „Faktowi”.
To także więzienie miało być tym, co zmieniło Jaworka na dobre. – Po wyjściu nie był już tym samym Jackiem. Do tego czasu liczył się z rodziną. Ostatecznie szedł na kompromis w tych utarczkach. Gdy opuścił zakład karny, nie był sobą. Był przekonany, że to brat powiadomił policję, że ukrywa się i nie płaci alimentów – relacjonuje Górnicz.
Jacek Jaworek po raz ostatni zagrał służbom na nosie?
Samobójstwo kuzyna nie było dla Górnicza niczym niespodziewanym. Był przekonany, że dojdzie do niego prędzej czy później. Typował nawet, że Jaworek zrobił to zaraz po zastrzeleniu rodziny. – Może wtedy zabrakło mu odwagi? – zastanawia się.
– Teraz liczył, że nie będzie już takiego rozgłosu, że przycichnie śledztwo. Wyszedł tylko dlatego, że nie mógł już dłużej siedzieć w ukryciu, z jego zdrowiem było coraz gorzej. Zdecydował, że dalsze życie nie ma już sensu. Zdecydował się odjeść na własnych warunkach – mówi „Faktowi”. – Zrobił to spektakularnie, by po raz ostatni zagrać służbom na nosie – dodaje nieco później.
Czytaj też:
Śmiała teoria w sprawie Jacka Jaworka. Ekspertka sugeruje, że mogło chodzić o miłośćCzytaj też:
Jacek Jaworek nie żyje. Prokuratura ujawniła, co doprowadziło do śmierci