Z informacji do jakich dotarła gazeta wynika, że nie ograniczono się do krajowego podwórka. Grupa cwaniaków (w tle Arbiter Roku i pewien piłkarz Legii), która kupowała sędziów wypaczających wyniki meczów, zaproponowała łapówkę polskiemu sędziemu Krzysztofowi S. wyznaczonemu do prowadzenia pojedynku między klubowymi zespołami z Chorwacji - Dynamem Zagrzeb i Szwecji - IFK Elfsborg w Pucharze UEFA.
10 tys euro, czyli równowartość średniej klasy samochodu, miało skłonić arbitra, by mecz zakończył się wygraną Chorwatów dwoma bramkami. Obstawienie takiego wyniku w zakładach bukmacherskich mogło wtajemniczonym przynieść ogromne zyski.
Wszyscy sędziowie feralnego spotkania pochodzili z Polski. Tylko jeden, Mariusz Kowalski z Wrocławia, nie jest obciążony zarzutem o korupcję. Mówi on, że łapówka w międzynarodowym spotkaniu wydaje mu się nieprawdopodobna.
Główny arbiter zaprzecza, że wziął pieniądze, ale jest faktem, że po jego ostatnim gwizdku na tablicy widniał wynik 2:0. Dla Chorwatów.