Przez ostatnie tygodnie media żyły znalezieniem zwłok około 50-letniego mężczyzny z raną postrzałową głowy. Ciało znajdowało się zaledwie kilka kilometrów od miejsca, w którym trzy lata temu doszło do makabrycznej zbrodni. W nocy z 9 na 10 lipca w Borowcach został zastrzelony 44-letni mężczyzna, jego żona i starszy syn. O dokonanie morderstwa był podejrzewany brat ofiary – Jacek Jaworek. Przez trzy lata pozostawał nieuchwytny.
Po kilku dniach prowadzenia czynności przez śledczych i kryminologów, w tym sekcji zwłok i badania DNA przekazano, że znalezione zwłoki to Jacek Jaworek. I choć to koniec jednej z najbardziej zagadkowych spraw kryminalnych w ostatnich latach, jego samobójstwo nadal wzbudza emocje.
Co z pochówkiem mordercy? Ksiądz wyjaśnia
Problematyczny pojawił się temat pochówku mężczyzny. Nikt z rodziny bowiem nie zgłosił się po jego ciało. – Po sekcji zwłok prokurator wydaje zezwolenie na pochowanie zwłok. Zwyczajowo zgłasza się rodzina zmarłego. Otrzymuje stosowne dokumenty, by wyprawić pochówek. W przypadku Jacka J. nikt się nie zgłosił do prokuratury o wydanie takiego dokumentu – powiedział Tomasz Ozimek, rzecznik częstochowskiej prokuratury.
Nie wiadomo na razie, gdzie odbędzie się pogrzeb mężczyzny. Mieszkańcy wsi Borowce protestują przeciwko pochówkowi na parafialnym cmentarzu. Nie chcą go też mieszkańcy Dąbrowy Zielonej, gdzie znaleziono ciało. – Nie wyobrażam sobie uroczystego pogrzebu z udziałem księdza na naszym cmentarzu. Powinni go pochować daleko stąd. W nikomu nieznanym miejscu, żeby popadł w zapomnienie. Myśl, że spoczywałby niemal tuż obok swoich ofiar jest dla mnie zatrważająca – przyznała kobieta mieszkająca w okolicy.
Dziennikarze Faktu zapytali rzecznika częstochowskiej archidiecezji, księdza Mariusza Bakalarza o to, czy zbrodniarz taki, jak Jacek Jaworek może liczyć na boskie wybaczenie. – Kościół nigdy swym autorytetem nie ogłosił, że ktoś został na pewno potępiony. Nawet najokrutniejszy zbrodniarz. Ogłaszał natomiast wielu świętych – mówił duchowny. Dodał, że „Bóg jest panem czasu, także tej ostatniej chwili, w której człowiek najbardziej pogubiony i grzeszny, może żałować i się nawrócić. Ta ostatnia sekunda może przeważyć wszystko”.
„Chcielibyśmy, żeby Jacek Jaworek został zbawiony”
Podkreślił, że Bóg do ostatniej chwili daje szansę. – Nie chce przecież ludzkiego potępienia, ale zbawienia, bo po to nas przecież stworzył. Ksiądz zaznaczył jednak, że by otrzymać przebaczenie, trzeba go szczerze chcieć. – Szczery żal, skrucha i świadomość grzechu otwierają na miłosierdzie – powiedział.
– Jako ludzie wierzący chcielibyśmy, by także Jacek Jaworek mógł być zbawiony. I Bóg też na pewno tego pragnie. Pewnie dopiero po tamtej stronie tajemnicy śmierci poznamy, jak jest – wysnuł tezę rzecznik archidiecezji.
Podkreślił jednocześnie, że nie dowiemy się już nigdy, czy Jacek Jaworek dokonał tego wszystkiego „z wyrachowania i z zimną krwią w pełnej świadomości, czy też w jakimś psychicznym ograniczeniu”. Dodał, że ocenę należy zostawić Bogu.
Zapytany, czy Kościół może odmówić mu katolickiego pogrzebu duchowny przyznał, że czyny mężczyzny były ciężką zbrodnią i kwalifikują się do tego, by w kontekście pochówku w wierze katolickiej dostał odmowę. Duszpasterz dodał, że księża mogą odmówić ceremonii ze względu na ryzyko zgorszenia. – Można także ograniczyć pogrzeb do liturgii na cmentarzu. Można w ogóle odmówić udziału duchownego w obrzędach. Zwykle decyzję podejmuje się wraz z rodziną i w konsultacji z miejscowym biskupem – wyjaśnił.
Wytłumaczył też, że za taką osobę można odprawiać msze święte, ale podkreślił, że nie ma takiej możliwości, by został pochowany na cmentarzu w Dąbrowie Zielonej. Proboszcz miejscowej parafii poinformował bowiem, że byłoby to zgorszenie dla mieszkańców i parafian, a także duży cios dla rodziny ofiar Jacka Jaworka. Warto dodać, że zmarły należał do jednej z parafii w Częstochowie.
Czytaj też:
Kto ukrywał Jacka Jaworka? Jest nowy tropCzytaj też:
Pomysł ws. Jacka Jaworka wywołał falę oburzenia. „To jest zatrważające”