W tureckiej Ankarze doszło do największej od czasów zimnej wojny wymiany więźniów między Rosją i Białorusią a Zachodem. Po obu stronach uwolniono w sumie 26 osób, wśród których nie znalazł się jednak więziony dziennikarz Andrzej Poczobut.
Andrzej Poczobut nie odzyskał wolności. Rodzice zabrali głos
Po kilku dniach od zdarzenia głos w tej sprawie zabrali rodzice działacza. W rozmowie z Wirtualną Polską przyznali, że spodziewali się uwolnienia syna po czterech latach. – Jest w nas duży żal (...) Nikomu nie życzę, żeby go spotkało to, co my teraz przeżywamy – podkreśliła matka dziennikarza, Wanda Poczobut. Dodała też, że wciąż nie zdołali dojść do siebie po ostatnich wydarzeniach.
Ojciec działacza zaznaczył, że o tym, że ich syn nie znalazł się wśród uwolnionych więźniów, sami dowiedzieli się z mediów. – Chciałbym prosić polskich urzędników o przebaczenie. Przeprosić, że zakłócamy ich spokój – dodał ironicznie Stanisław Poczobut. Podkreślił, że ci, zamiast pić w spokoju kawę, muszą zajmować się sprawą dziennikarza.
Ojciec więzionego dziennikarza o Radosławie Sikorskim
Przyznał też, że choć „wydawało się, że Polska ma dobrych partnerów i jest zabezpieczona”, to ostatecznie „została na uboczu”. – Jako rodzicowi wydaje mi się, że można było zrobić więcej, by pomóc Andrzejowi – podkreślił, zaznaczając, że nie ma w tym zakresie „wielkiej wiedzy”. Ojciec dziennikarza wspomniał też o Radosławie Sikorskim. Przyznał, że jego syn kiedyś mówił o nim z szacunkiem, więc mieli nadzieję, że za jego urzędowania „sprawa pójdzie naprzód”.
– Nic takiego się nie stało, ale nie mam do niego pretensji (...) Jest teraz naszą jedyną nadzieją – dodał. Minister spraw zagranicznych zapewnił wcześniej, że codziennie myśli o Poczobucie. – Zabiegi o zwolnienie innych więźniów politycznych, białoruskich więźniów politycznych, w tym Andrzeja Poczobuta, toczą się innym trybem – wyjaśnił tuż po wymianie więźniów.
Czytaj też:
Siewiera odpowiada Kamińskiemu. „Hańby tu nie ma”Czytaj też:
Były prezydent Rosji zagroził uwolnionym więźniom. „Niech oglądają się za siebie”