Do wstrząsu o sile czterech stopni w skali Richtera doszło na nocnej zmianie, o godz. 1.22 na oddziale G-51. Wówczas przebywało na nim 41 górników. Wszyscy zostali ewakuowani do bezpiecznego miejsca.
Trzech górników wymagało pomocy, ze względu na drobne otarcia stłuczenia rąk i nóg. Sylwia Jurgiel z Biura Prasowego KGHM „Polskiej Miedzi” przekazała Radiu Wrocław, że natychmiast trafili oni pod opiekę medyczną.
Wstrząsy w rejonie są efektem ruchów górotworu wywołanych wydobyciem rudy miedzi. Choć nie da się ich dokładnie przewidzieć, KGHM stale monitoruje siłę, jaka kumuluje się w skałach. Na ogół w takich przypadkach, kiedy siła jest za duża, górnicy dokonują kontrolowanych odstrzałów rozprężających.
Wstrząsy w kopalniach nie są niczym niespotykanym
Przy okazji niedawnej katastrofy w kopalni Rydułtowy, do której doszło miesiąc temu, prof. Marek Cała z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie tłumaczył, że wstrząsy w kopalniach nie są niczym nadzwyczajnym. – One się zdarzają codziennie. Czasami taki silny wstrząs jak dzisiaj może doprowadzić do tąpnięcia – mówił TVN24.
W zależności od miejsca może do nich dochodzić na różnych głębokościach. Przykładowo wstrząsy na dużej głębokości charakterystyczne są dla Rybnickiego Okręgu Węglowego. – Inaczej niż na przykład w Libiążu czy Chrzanowie, gdzie te wstrząsy są skoncentrowane bliżej powierzchni i powodują uszkodzenia infrastruktury, tam one mają miejsce głęboko i dochodzi do tąpnięć – tłumaczył prof. Marek Cała.
W przypadku regionu kopalni Polkowice do najsilniejszych wstrząsów w ostatnim czasie doszło rok temu. Pond koniec czerwca ubiegłego roku niedaleko Legnicy Europejsko-Śródziemnomorskie Centrum Sejsmologiczne odnotowało wstrząs o sile 4,2 w skali Richtera, a na początku lipca, zaledwie kilka dni później, 4,9 stopni w skali Richtera.
Czytaj też:
Wstrząsająca relacja górnika z kopalni Rydułtowy. „Jak w matni”Czytaj też:
Jedna z największych kopalni zostanie zlikwidowana. Co z pracownikami?