Ukryli dyktafon w maskotce dziecka. Niewiarygodne, co odkryli

Ukryli dyktafon w maskotce dziecka. Niewiarygodne, co odkryli

Rodzic z dzieckiem
Rodzic z dzieckiem Źródło: Shutterstock / Dusan Petkovic
Rodzice przedszkolaka postanowili ukryć w jego maskotce dyktafon. Podejrzewali, że w placówce może dochodzić do niepokojących zdarzeń. Nagranie przekazano prokuraturze. Pracownica miała usłyszeć zarzut.

Do zdarzenia doszło w jednym z lubelskich przedszkoli. Rodzice zauważyli, że ich dzieci wracają z placówki z siniakami i posługują się wyrażeniami, których nie nauczono ich w domach. Postanowili sprawdzić, co dzieje się na miejscu – poinformował portal Lublin 112.

Lublin. Zarzut naruszenia nietykalności dla przedszkolanki

Jeden z rodziców ukrył w maskotce swojej pociechy dyktafon. Dziecko zabrało zabawkę do przedszkola. Na nagraniu słychać było krzyki i inne odgłosy, które świadczyły o agresywnym zachowaniu pracownicy. Po odsłuchaniu materiałów złożono zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Sprawa trafiła do Kuratorium Oświaty i na prokuraturę.

– Przez zachowanie przedszkolanki dzieci stały się wycofane, przestraszone, zaczęły obgryzać paznokcie, moczyć się w nocy, a wyjścia do przedszkola często poprzedzone były histerycznym płaczem – przekazał portalowi Paweł Dziubiński z Kancelarii Ekspertów Prawa Karnego. Śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura. Z ustaleń portalu wynika, że przedstawiła przedszkolance zarzut naruszenia nietykalności cielesnej dziecka.

Skandal w przedszkolu. Interweniowali rodzice

Pracownica nie przyznaje się do winy. Prokuratura prowadzi przesłuchania kolejnych świadków – rodziców dzieci, które również uczęszczają do tej placówki. Portal Lublin 112 poinformował, że przed powiadomieniem służb rodzice próbowali porozmawiać z przedszkolanką, jednak nie przyniosło to oczekiwanych efektów.

Mec. Dziubiński przekazał w rozmowie z portalem, że dzieci były zastraszane i szantażowane. Przedszkolanka miała przekonywać je, że zdarzenia, do których dochodzi w placówce, to tajemnica i nie mogą opowiadać o nich w domu. To wyjaśnia, dlaczego nie chciały odpowiadać na pytania zmartwionych rodziców.

Czytaj też:
Dzieci zapukały do sąsiadów. Bały się własnej matki
Czytaj też:
Pies wyskoczył z okna w Lublinie. Spadł na kobietę. Mamy nagranie

Źródło: Lublin 112