Na Ursynowie pojawi się największy w Polsce mural dotyczący zdrowia psychicznego. Jest jedno „ale”

Na Ursynowie pojawi się największy w Polsce mural dotyczący zdrowia psychicznego. Jest jedno „ale”

Projekt muralu
Projekt muralu Źródło: Materiały prasowe / Fundacja Twarze Depresji
Fundacja „Twarze depresji” od lat stawia na edukację społeczną w zakresie zdrowia psychicznego i pomoc osobom dotkniętym depresją. Z okazji 10-lecia swojej flagowej kampanii „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję” jej twórcom zamarzyło się zrobienie czegoś, czego w Polsce jeszcze nie było. Chodzi o największy mural dotyczący zdrowia psychicznego! Jednak by projekt mógł zostać zrealizowany, potrzebne jest wsparcie internautów.

– Brakuje nam jeszcze 41 tys. zł, by we wrześniu Wojtek z ekipą mógł rozpocząć malowanie muralu na warszawskim Ursynowie przy Wasilkowskiego 14 – piszą w serwisie pomagam.pl przedstawiciele Fundacji. Wojtek, to Wojciech Brewka, malarz kolorysta, artysta street art, twórca wielkopowierzchniowych murali, który chętnie wspiera inicjatywy charytatywne wpisując się ze swoimi pracami w nurt edukacji równościowej.

– Choć projekt muralu Wojtek przygotował charytatywnie z potrzeby serca, to potrzebne są nam środki na jego wykonanie – apeluje fundacja.

– Z okazji 10-lecia najstarszej kampanii o zdrowiu psychicznym w Polsce, chcielibyśmy uhonorować 60 ambasadorów, którzy zaangażowali się w edukowanie o leczeniu depresji i przełamywanie stereotypów związanych z chorobą. To także ukłon w stronę ekspertów, którzy z nami współpracują oraz partnerów – mówi Anna Morawska-Borowiec,psycholożka, prezeska Fundacji Twarze Depresji, pomysłodawczyni kampanii społecznej „Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję”.

– Tym muralem chcemy pokazać Polakom, że „Twarze depresji” są wśród nas i wymagają naszej uwagi, troski, szacunku, akceptacji i zachęcania do tego, by pójść do specjalisty zdrowia psychicznego bez poczucia wstydu i stygmatyzacji. Bo depresja jest chorobą, która może dotknąć każdego z nas – podkreśla.

Sam Brewka o projekcie mówi tak: – Mural składa się z kilku części. Na pierwszy rzut oka jest kolorowy, abstrakcyjny. Gdy spojrzymy uważniej, to zobaczymy twarz dziewczyny i chłopaka lub kobiety i mężczyzny, bo nie jest to dopowiedziane. Są smutni i zamknięci w swoim świecie. Choć mural jest kolorowy i otacza ich mnóstwo barw i pozytywnych rzeczy, oni tego nie widzą. Taka jest depresja. Osoby chorujące nie potrafią cieszyć się z tego, co ich otacza. Nie widzą barw. Widzą świat tylko w czarnych kolorach. Na muralu ten stan symbolizuje właśnie czarny kolor wyjaśnia artysta.

Czytaj też:
Olimpijczycy też chorują na depresję. I zapraszają na wyjątkowy bieg

– Chciałem podkreślić, że depresja nie dotyka tylko dorosłych, czy młodych, że chorują na nią też małe dzieci, dlatego można tam dostrzec również laleczkę i kwiatek, który jest dziecięcą bazgrotą. Dzieci z depresją mają może jeszcze trudniej niż dorośli, bo często zupełnie nie wiedzą, co z tym zrobić, dlatego świadomość społeczna i uważność dorosłych na niepokojące objawy choroby są tak ważne. Chciałem, żeby ten mural był kolorowy, pełen energii, ale też żeby skłaniał nas do refleksji, czy my nie czujemy się tak, jak główni bohaterowie tego muralu, czy nie potrzebujemy zwrócić się do specjalisty? Nasze życie nie musi być namalowane w czarnych kolorach. Wokół jest wiele pięknych barw, dlatego nie wstydźmy się korzystać ze wsparcia psychologów, psychoterapeutów i psychiatrów – dodaje Wojciech Brewka.

Zrzutkę można wesprzeć tutaj.

Czytaj też:
Depresja twardziela. Prof. Gałecki: Pacjent poprosił, żeby żona za niego mówiła, on nie był w stanie. Tylko siedział i potwierdzał jej słowa
Czytaj też:
Dorota Szelągowska w przejmującym wyznaniu. „Sięgnęłam dna”

Źródło: Wprost