Na piątkowej konferencji prasowej Ćwiąkalski oświadczył, że o programie swego działania wypowie się dopiero po zapowiadanym na 23 listopada expose premiera Donalda Tuska. W przyszłym tygodniu Ćwiąkalski chce spotkać się sędziami i prokuratorami, a także powołać specjalny zespół, który rozpocznie prace nad prawnym rozdzieleniem funkcji prokuratora generalnego i ministra sprawiedliwości.
Już teraz Ćwiąkalski zapowiedział, że sekretarz stanu w resorcie będzie z rekomendacji PSL, a podsekretarze będą prawnikami. "Tak że nie będzie nieprofesjonalistów" - dodał.
Nowy szef resortu poinformował, że zwrócił się o wstrzymanie decyzji kadrowych i uzgadnianie z nim każdej takiej decyzji. "Nie lubię zmian gwałtownych. Na funkcjach chcę osób merytorycznie przygotowanych, uznanych przez środowisko. Nie będzie zaskakujących, szybkich awansów" - dodał.
W przyszłym tygodniu minister chce też powołać wiceministrów sprawiedliwości i podjąć decyzje co do kierownictwa Prokuratury Krajowej.
Nowy minister jest przekonany o takiej potrzebie, co jego zdaniem wiąże się z "koniecznością restrukturyzacji całej prokuratury". "Od polityki karnej jest Kodeks karny" - tak odpowiedział na pytanie PAP o argumenty za rozdziałem. Politycy PiS uważają, że połączenie funkcji ministerialnej i prokuratorskiej jest niezbędne, by rząd mógł mieć wpływ na politykę karną - jako odpowiedzialny za bezpieczeństwo obywateli.
"Nie zamierzam wpływać na śledztwa. Dziś na spotkaniu powiedziałem prokuratorom, by postępowania były prowadzone normalnie - bez żadnych przyśpieszeń ani spowolnień. Bez zamiatania spraw pod dywan. Nie widzę też powodu, dla którego to ja, a nie prokuratorzy je prowadzący lub nadzorujący, miałbym się wypowiadać o tych postępowaniach" - mówił Ćwiąkalski dodając, że "konferencji prasowych na pewno nie będzie w takiej ilości jak poprzednio".
Z tych też powodów Ćwiąkalski nie chciał wypowiadać się o wszczęciu przez pion śledczy IPN śledztwa mającego zbadać, czy było zbrodnią komunistyczną skazanie w 1980 r. m.in. dzisiejszego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego (PO) przez ówczesnego sędziego Andrzeja Kryżego, do niedawna wiceministra sprawiedliwości w rządzie PiS.
Minister Ćwiąkalski przyznał, że zarówno z mediów, jak i z innych źródeł ma sygnały o nieprawidłowościach w działaniu prokuratur. "Od marszałka Komorowskiego wiem, że będą dwie komisje śledcze i że mój poprzednik mówił, że nie ma przed nimi nic do ukrycia. Ja nie chcę nikogo straszyć" - powiedział zaznaczając, że odpowiedzialność poniosą ci, którzy złamali prawo.
Ćwiąkalski oświadczył, że poprosił prokuratorów, by nie wynosili akt do domów. "Wiem, że dziennikarze dysponowali kserokopiami przesłuchań oskarżonych czy świadków z różnych postępowań. To się skończy" - dodał podkreślając, że ujawnienie materiałów sprawy może nastąpić tylko za zgodą prokuratora, gdy przemawia za tym dobro śledztwa.
Ćwiąkalski powiedział też, że chętnie podejmie współpracę z korporacjami prawniczymi, by stworzyć współczesny ich model. "Nie będzie dyktatu korporacji ani powrotu do sytuacji, która była, bo ja sam oceniałem to krytycznie już wcześniej i jestem za racjonalnym otwarciem samorządów prawniczych. Ale też nie można tworzyć złudzeń, że każdy prawnik będzie świetnie prosperującym adwokatem, radcą prawnym lub notariuszem" - dodał.
Nowy minister rozpocznie urzędowanie w "zastępczym" gabinecie któregoś z wiceministrów. "Trzeba oddać go (gabinet) do remontu, którego nie było tam już od kilkudziesięciu lat" - oświadczył dyrektor generalny ministerstwa Tomasz Buława. Według niego remont potrwa około miesiąca - w gabinecie ministra trzeba nawet zerwać podłogę, bo widać było, że meble stoją krzywo. "Robimy to teraz, bo nasze doświadczenia - a pracuję tu już 10 lat - wskazują na to, że jak już minister wprowadzi się do gabinetu, potem nie można go stamtąd +wyrwać+" - dodał dyrektor.
"To nie moja decyzja. Mówię o tym już teraz i przekazałem premierowi Tuskowi, żeby nie pisano, że pierwsza decyzja nowego ministra to remont gabinetu" - powiedział Ćwiąkalski.ab, pap