Członkowie stowarzyszenia Wczoraj i Jutro chcieli wybudować otwartą strzelnicę we wsi Gródek w gminie Baranów na Lubelszczyźnie. W tym celu wydzierżawili od gminy działkę na terenie po starej żwirowni, na której zaczęli wycinać drzewa. Jak podaje lubelska „Gazeta Wyborcza”, koszt dzierżawy działki to ok. dwóch tysięcy złotych rocznie.
Narodowcy wycięli drzewa, żeby zbudować strzelnicę
Działka o wielkości 5 hektarów została wydzierżawiona od gminy przez wójta Mirosława Grzelaka początkowo na trzy miesiące. Inwestorzy ze stowarzyszenia Wczoraj i Jutro, którego prezesem jest były działacz Lubelskiej Brygady ONR Patrycjusz Borek, zamierzali w tym miejscu wybudować strzelnicę w ramach „Centrum Bezpieczeństwa Obywatelskiego”.
„Głównym celem projektu ma być stworzenie warunków do szerokiej oferty szkoleń z zakresu pierwszej pomocy, ratownictwa pola walki, łączności kryzysowej, survivalu, strzelectwa, przygotowania żywności i wielu innych. Organizatorzy podkreślają społeczny wymiar projektu i panują nawiązanie współpracy z lokalnymi Kołami Gospodyń, drużynami harcerskimi, szkołami oraz jednostkami OSP. Zagospodarowany teren ma również służyć do organizacji zawodów sportowych sprawdzających wiedzę i umiejętności z zakresu bezpieczeństwa obywatelskiego” – przestawiali swój projekt.
Wójt bardzo entuzjastycznie podszedł do pomysłu budowy centrum. – To ma być obiekt służący do surwiwalu, nauki udzielania pierwszej pomocy, treningów dla strażaków. I przy okazji będzie też strzelnica – mówił, cytowany przez gazetę.
Mieszkańcy wsi: Nikt o niczym nas nie poinformował
Jednak pomysł nie spodobał się mieszkańcom, którzy zapewniają, że o projekcie nie zostali wcześniej poinformowani. Dopiero odgłosy wycinania drzew pozwoliły im się zorientować, że trwa inwestycja. Drzew, które mieli 20 lat temu sami sadzić w ramach rewitalizacji działki.
– Nikt nie pytał, czy chcemy takiego obiektu. Nie znamy koncepcji, nie wiemy, jak to ma funkcjonować, jak ma być zabezpieczone. Boimy się o swoje bezpieczeństwo, hałas i rozjeżdżanie terenu, który służy wielu osobom do wypoczynku i rekreacji. Strzelać mają z odległości nawet 300 metrów, także z karabinów. W zasięgu kuli będzie więc nie tylko Gródek, ale i inne wsie – powiedziała „Gazecie Wyborczej” mieszkanka wsi Barbara Pietrzak.
– Stowarzyszenie, zamiast przedstawić swoje plany, kilka dni po podpisaniu umowy dzierżawy zaczęło wycinkę – skarży się inny z mieszkańców Gródka. – Usunięto drzewa, które mieszkańcy w ramach rekultywacji lasu sadzili tu 20 lat temu. To wszystko w środku wakacji, w czasie żniw, kiedy ludzie nie mają czasu na zajmowanie się innymi sprawami. Praca w polu trwa od rana do nocy. Dlatego uważam, że zrobiono to celowo. Że chodziło o to, aby po cichu wpuścić tych ludzi od strzelnicy – dodaje.
Mieszkańcy w ramach protestu przygotowali petycję, która podpisało 100 osób i we wtorek 13 sierpnia tłumnie pojawili się na sesji rady gminy, gdzie miała zostać podjęta decyzję o dzierżawie działki na kolejne 10 lat. Na sesji byli także obecni Patrycjusz Borek i Wojciech Mielniczenko ze stowarzyszenia Wczoraj i Jutro, którzy wskazywali na korzyści z inwestycji dla mieszkańców gminy i przekonywali, jak ważna w obecnych czasach jest umiejętność posługiwania się bronią.
– Teraz jest czas na szkolenie, a później będzie czas na konsumpcję tego, co będziemy umieli. Dziś kobiety z pięciocentymetrowymi paznokciami nie mogą nawet złapać broni, a 20-letni faceci pytają, jak zaostrzyć patyk. A trzeba pamiętać, że przyjdzie moment weryfikacji najprostszych umiejętności – mówił Mielniczenko, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”. Miał też wskazywać, że częścią inwestycji będzie plac zabaw dla dzieci.
„Sprawę strzelnicy w tym miejscu uważam za zamkniętą”
Jednak przedstawicielom stowarzyszenia nie udało się uspokoić obaw mieszkańców, których szczególnie denerwowało rozpoczęcie inwestycji od wycinki drzew, bez przedstawienia im wcześniej planów działania.
– Myślałem, że przyjedzie tu fachowa firma, która zaprezentuje, jak to będzie wyglądało technicznie, jakie będą zabezpieczenia, kulochwyty. A tu panowie prezentują swoje marzenia, opowiadają bajki – zabrał głos mieszkaniec gminy, a zarazem wicestarosta puławski Piotr Rzetelski. – Najpierw trzeba porozumieć się z ludźmi, porozmawiać, później zaprezentować koncepcję. A wyście zadziałali siłą, niszcząc wszystko. Tak na wsi spraw się nie załatwia – podkreślił, co sala miała nagrodzić gromkimi brawami.
W końcu w głosowaniu radni odrzucili zgodę na 10-letnią dzierżawę działki. Tylko jedna osoba była za, ośmioro zagłosowało przeciw, a sześcioro wstrzymało się od głosu.
– Radni podjęli decyzję zgodnie ze swoimi przekonaniami. Obie strony mogły się wypowiedzieć w tej sprawie, a ja decyzję muszę zaakceptować. Po tej reakcji mieszkańców, sprawę strzelnicy w tym miejscu uważam za zamkniętą – podsumował sprawę wójt Grzelak, cytowany przez „Gazetę Wyborczą”. Z kolei narodowcy zapowiadają stworzenie inwestycji w innym miejscu.
Czytaj też:
Janusz Korwin-Mikke nie uznaje władz Konfederacji. „Atencjusz”Czytaj też:
„Królewskie łowy” w Krakowie hitem sieci. Te zmagania wędkarzy trzeba zobaczyć!