Krystyna Romanowska: Brała pani udział w programie Polsatu „Debata Dnia”. Rozmowa miała dotyczyć płci w sporcie. Kontekstem były kontrowersje wokół kobiecego boksu na zakończonych niedawno Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Dyskusja się jednak nie udała, ponieważ druga zaproszona gościni, Maja Heban, reprezentująca organizację „Miłość nie wyklucza”, wyszła w trakcie rozmowy ze studia. Ale chyba nie miała pani zbytniej nadziei, że taka dyskusja się w ogóle uda?
Kaya Szulczewska: Myślałam, że jest możliwa. Przede wszystkim bardzo się ucieszyłam, że otworzyło się okienko w mainstreamowej telewizji, które dałoby ludziom szansę dowiedzenia się tego, co się w ogóle dzieje na świecie w kontekście myślenia o płci. Bo wydarzenia z igrzysk były tylko logicznymi następstwami faktu, że na Zachodzie kwestionuje się biologiczne istnienie płci i zastępuje definicjami opartymi o odczucia. Szłam z założeniem, żeby opowiedzieć, że chodzi o coś więcej niż ten kobiecy sport: redefinicja płci biologicznej na tożsamościową i deklaratywną, ma określone konsekwencje. I znikanie kobiecego sportu jest tylko jedną z nich. Miałam nadzieję, że wychodząc od skomentowania tego, co się dzieje w sporcie i wytłumaczenia dlaczego mężczyźni nie powinni brać udziału w kobiecych kategoriach, uda mi się zaprezentować szerszą perspektywę niepokojących zmian dziejących się na świecie i w Polsce.
Ale zaproszona do dyskusji Maja Heban nie chciała się ze mną wymieniać argumentami. Wolała odczytać kilka wyrwanych z kontekstu cytatów i ostentacyjnie wyjść ze studia. I tak nie odbyła się debata, która miała szanse pokazać perspektywę obu stron sporu: tych, którzy uważają, że płeć jest biologiczna i tych, zdaniem których, jest ona kwestią tożsamości. W związku z tym jesteśmy w środku dyskusji, która prawdopodobnie nigdy się nie odbędzie.
Obserwując jednak dyskurs zachodni dotyczący kwestii płci, nie widać zbytnich różnic: wszędzie odbywa się na wysokim emocjonalnym poziomie.
Niestety tak. Rozmawiałam parę dni temu z działaczką feministyczną z Kanady, która powiedziała, że u nich dzieje się w zasadzie bardzo podobnie. I w innych krajach – również. Aktorzy na tej scenie są w zasadzie wszędzie podobni: z jednej strony transaktywiści i przychylni im specjaliści oraz komentariat, z drugiej – działaczki feministyczne i pojawiające się coraz liczniej osoby po detranzycji.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.