Komisarz po raz pierwszy wypowiedział się publicznie na temat tragedii na lotnisku. Jak podaje agencja Associated Press, do tej pory odmawiał komentowania sprawy, zasłaniając się prowadzonym śledztwem.
Setki osób wzięły w sobotę udział w pogrzebie 40-letniego Polaka, Roberta Dziekańskiego, porażonego śmiertelnie 14 października paralizatorem (taserem) przez kanadyjskich policjantów na lotnisku w Vancouverze. Także w rejonie lotniska czuwało ponad tysiąc osób, protestujących przeciwko używaniu przez policję tej broni.
Elliott w swym sobotnim wystąpieniu usprawiedliwiał jednak korzystanie przez policję z paralizatorów, akcentując iż broń ta jest "bezpieczna i skuteczna w znakomitej większości przypadków". Dodał, iż w sprawie Polaka prowadzone jest wielotorowe intensywne śledztwo. Kanadyjski komisarz policji przyznał też, że nadany w środę przez telewizję film wideo, pokazujący przebieg dramatycznego zajścia na lotnisku zakończonego śmiercią Polaka, jest "szokujący", jednakże ostrzegł przed wyciąganiem wyłącznie na podstawie nagrania zbyt pochopnych wniosków.
Sondaż ogłoszony w piątek przez Instytut Ipsos-Reid wykazał, że 62 proc. ludności Kolumbii Brytyjskiej obejrzało ten film. 69 proc. mieszkańców tej prowincji, według sondażu, uznało działanie policji za "niedorzeczne", a wśród osób, które film wideo obejrzały, tego zdania było 80 proc. Sondaż przeprowadzono w oparciu o opinie 454 osób.
ab, pap