O sprawie "wycieku" aneksu do raportu z likwidacji WSI napisał poniedziałkowy "Dziennik". Gazeta miała usłyszeć od dwóch niezależnych informatorów, że "na rynku warszawskim jest do kupienia aneks".
"W zależności od tego, czy będzie to właściwość prokuratury wojskowej, czy cywilnej, czy obu prokuratur, to z całą pewnością postępowanie zostanie wszczęte, jeżeli te informacje chociaż w części się potwierdzą" - podkreślił Ćwiąkalski.
Przypomniał, że okoliczności przewiezienia akt WSI do pałacu prezydenckiego bada żandarmeria wojskowa na polecenie ministra obrony narodowej Bogdana Klicha.
O tym, że "tajne archiwum zlikwidowanych WSI" wywieziono do Biura Bezpieczeństwa Narodowego napisał sobotni "Dziennik". Pretekstem tych przenosin miała być zmiana siedziby Komisji Weryfikacyjnej, która wynajęła pomieszczenia od Kancelarii Prezydenta. Według gazety, nieoznakowane furgonetki miały krążyć między siedzibą służb wojskowych a BBN do ostatnich godzin rządów PiS.
Ćwiąkalski powiedział też, że zamierza wystąpić ponownie do sądu USA z wnioskiem o ekstradycję Edwarda Mazura w związku ze sprawą zabójstwa gen. Marka Papały. Zastrzegł, że będzie to jednak możliwe tylko wtedy, jeśli znajdą się nowe dowody na powiązanie Mazura z tą sprawą. W lipcu sąd w Chicago odmówił wydania Polsce tego biznesmena.
"Poproszę o przedstawienie informacji co do tego, czy można ewentualnie wystąpić z nowymi dowodami. (...) Nie byłoby poważne, gdyby wystąpić ponownie z tymi samymi argumentami. (...) Jeżeli uda się przedstawić inne wiarygodne dowody, które mogą przekonać stronę amerykańską, taki wniosek zostanie złożony" - zapewnił.
Minister Ćwiąkalski pytany, czy Jerzy Engelking i Dariusz Barski - zastępcy prokuratora generalnego - zachowają swoje stanowiska, zapowiedział, że podejmie decyzję w tej sprawie jak najszybciej.
"Nie podoba mi się zaangażowanie polityczne prokuratorów. Prokuratorzy mają przepisy, pragmatykę służbową i tym się mają kierować. Jeżeli ktoś postępował inaczej, to (...) trudno, żebym go obdarzył zaufaniem" - powiedział.
Odmówił jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie, czy właśnie Engelkinga i Barskiego podejrzewa o zaangażowanie polityczne.
Ćwiąkalski zapowiedział ponadto wyjaśnienie sprawy oskarżeń wysuwanych przez prokuratorów z warszawskiej prokuratury okręgowej wobec b. szefowej tej prokuratury, Elżbiety Janickiej.
"Wolę jeżeli prokuratorzy, którzy się czemuś sprzeciwiają, sprzeciwiają się od razu, wtedy, kiedy ktoś narzuca im decyzje, z którymi się nie zgadzają. Natomiast jeżeli robią to w tzw. bezpiecznym momencie, to należy to inaczej ocenić" - zaznaczył.
Janicka podała się do dymisji, ponieważ - jak informowało ministerstwo sprawiedliwości - istniał konflikt pomiędzy nią a niektórymi jej podwładnymi. Wcześniej media informowały, że dziesięcioro prokuratorów, pełniących funkcje kierownicze w prokuraturze okręgowej, podało się do dymisji w proteście przeciwko naciskom kierownictwa prokuratury w śledztwach. Według "Newsweeka" miało chodzić o śledztwo dotyczące byłego ministra sportu Tomasza Lipca, zatrzymanego pod zarzutem korupcji, a według Radia Zet także o śledztwo w sprawie b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka.
Minister odniósł się też do wypowiedzi b. premiera Jarosława Kaczyńskiego, który nominację dla Ćwiąkalskiego na stanowisko ministra sprawiedliwości ocenił jako "nieudaną". "Jeżeli ministrem sprawiedliwości zostaje prawnik wspierający Krauzego, obrońca Stokłosy, to o czym my mówimy!" - powiedział były premier w wywiadzie dla tygodnika "Wprost".
"Warto pamiętać, że adwokat raz może być obrońcą, raz może być pełnomocnikiem oskarżyciela posiłkowego. Może występować w różnych rolach" - skomentował wypowiedzi Kaczyńskiego Ćwiąkalski. Dodał, że kuriozalna byłaby sytuacja, gdyby dopuszczać do pełnienia funkcji ministra sprawiedliwości tych prawników, którzy byli oskarżycielami lub obrońcami w mało znanych sprawach, a odebrać to prawo tym, którzy byli obrońcami w głośnych sprawach.
ab, pap