Pracownicy warszawskiego Zarządu Dróg Miejskich otrzymali w czwartek powiadomienie z systemu. Dotyczyło ono jednego z parkomatów. Nie dawał on bowiem „oznak życia”.
„Zazwyczaj wystarczy pojechać na miejsce i zresetować urządzenie. Tym razem nie było to możliwe – po przybyciu na ul. Czubatki na Ochocie jedyne co znaleźliśmy to dziura w ziemi. Ktoś wyrwał parkomat razem z jego fundamentem. Samo urządzenie, choć warte kilkadziesiąt tysięcy, dla zwykłej osoby jest bezwartościowe. Trudno wyobrazić sobie, aby jakikolwiek skup złomu przyjął taką maszynę – a nawet gdyby – jej waga może wygenerować na złomowisku najwyżej kilkadziesiąt złotych” – czytamy na stronie ZDM.
Jak podkreśla instytucja, nieznani sprawcy zapewne liczyli na morze gotówki.
„Dzięki zdalnemu dostępowi do urządzeń dokładnie wiemy, ile w danym momencie znajduje się w nich bilonu. Kiedy kwota zbliża się do maksimum (4 tysiące złotych), są one natychmiastowo opróżniane” – wyjaśnia ZDM.
W skradzionej maszynie było 100 złotych.
Parkomat znaleziony... w lesie
Wcześniej w okolicach dochodziło do prób włamania do parkomatów. Za każdym razem okazywały się one bezskuteczne. „Wyrwanie parkomatu »z korzeniami« było desperackim i ostatecznym planem” – pisze instytucja.
Kradzież zgłoszono na policję. Niedługo po opublikowaniu komunikatu na stronie, za pośrednictwem mediów społecznościowych, do ZDM zgłosił się człowiek, który na parkomat natknął się podczas spaceru w lesie położonym kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy.
„Wszystkie parkomaty, które znajdują się w strefie formalnie należą do firmy zewnętrznej, która dzierżawi je miastu. Urządzenia są ubezpieczone, a wykonawca jest zobowiązany do ustawiania innej maszyny w tym miejscu” – czytamy.
ZDM ma nadzieję, że złodzieje zostaną złapani.
Czytaj też:
Polka chciała ukraść Ukraince telefon. To, co stało się potem, mrozi krew w żyłachCzytaj też:
Napad na Polaka w Wielkiej Brytanii. Zaatakowało go sześć osób