Premier Donald Tusk ostro skrytykował plany ochrony granic Niemiec. – Takie podejście jest nie do przyjęcia z polskiego punktu widzenia – powiedział we wtorek Tusk, odnosząc się do planów rządu federalnego, które dotyczyły zawracania uchodźców bezpośrednio przy granicy z Niemcami.
Premier Polski zapowiedział „pilne konsultacje” z innymi „sąsiadami Niemiec”, które będą zaangażowane w tę sprawę.
Przypomnijmy, że w poniedziałek Nancy Faeser, federalna minister spraw wewnętrznych ogłosiła tymczasowe kontrole na granicach Niemiec ze wszystkimi sąsiadami. Mają wejść w życie 16 września i obowiązywać przez sześć miesięcy. Polityczka uzasadniła to to koniecznością „ograniczania nielegalnej migracji” i „ochroną bezpieczeństwa wewnętrznego”.
Umiarkowany entuzjazm w kontekście kontroli granicznych
Tymczasowe kontrole graniczne spotkały się w Brukseli z niewielkim entuzjazmem. Austria natomiast rozważa także ochronę własnych granic. Dyskusje nad zaostrzeniem polityki migracyjnej rozpoczęły się we wtorkowe popołudnie, po tym, jak w Niemczech doszło do kilku ataków, o które podejrzani są islamiści. W jednym z nich ucierpiał Polak.
Policja Federalna twierdzi, że brakuje personelu i sprzętu, aby przeprowadzać większą liczbę kontroli na niemieckich granicach. – Granicy Niemiec ze względu na jej długość nie można całkowicie monitorować – powiedział Andreas Roßkopf, przewodniczący związku zawodowego policji federalnej.
Zaznaczył, że już teraz brakuje kadr i sprzętu materialnego, który zapewniłby kompleksową kontrolę granic ze Szwajcarią, Austrią, Czechami i Polską. Podkreślił, że Niemcy mają 3800 kilometrów granicy. – Ludzie, którzy knują coś niedobrego, terroryści i islamiści, którzy chcą zaszkodzić naszemu państwu, z pewnością znajdą sposób na obejście tych kontroli – wskazał.
Czytaj też:
Stanowcze kroki Niemiec dotkną Polaków. Berlin wyląduje na dywaniku w PE?Czytaj też:
Echo decyzji Niemiec. Politycy polskiego rządu podnoszą wrzawę. „Niedopuszczalne”