– Jest duży problem z łącznością. Tylko jakaś inwencja własna i trochę benzyny spowodowało, że możemy się z państwem łączyć. Mamy nieduży agregat tutaj, ściągnęliśmy informatyka, który ma wiedzę techniczną i spowodował, że mamy możliwość łączenia się światłowodowo. Bo nie mieliśmy jeszcze do niedawna prądu – zaznaczał na początku rozmowy z TVN24.
Burmistrz Lądka Zdroju: Cudem udało się ewakuować
– Wczoraj dramatycznie wołałem o pomoc, ponieważ byliśmy całkowicie odcięci od świata. Mieliśmy sporo osób, które udało nam się cudem ewakuować w dosyć krótkim czasie przed falą powodziową. Zakładaliśmy, że ta fala może być ogromna i zapora w Stroniu może nie wytrzymać – mówił.
– Przewidzieliśmy najgorsze, mieszkańców udało się uratować. Ci mieszkańcy zostali z nami, mają swoje potrzeby, chcą w tych trudnych okolicznościach w miarę godnie żyć, stracili cały dobytek. My potrzebujemy właściwie wszystkiego w tej chwili: wody pitnej, pożywienia, a co najważniejsze beczkowozów do rozwożenia wody pitnej i techniczno-sanitarnej. Nie mamy takiego sprzętu, takie beczkowozy będą nam absolutnie konieczne, abyśmy mogli jakoś przetrwać – podkreślał.
– Już pierwsze transporty dotarły do nas, dziękujemy za pomoc, przyjmiemy każdą formę pomocy. Jesteśmy w kontakcie ze strażakami i policją od początku. Liczymy na pomoc wojska inżynieryjnego z tego względu, że chcielibyśmy odnowić przeprawę przez rzekę, mamy tylko jedną, a będą potrzebne tymczasowe przeprawy – wyjaśniał.
Powódź w Lądku Zdroju. „Miasto trzeba podźwignąć z gruzów”
Samorządowiec został poproszony o opisanie rozmiarów katastrofy, jak spadła na jego miasto. – W tej chwili ta skala jest niewyobrażalna. Pamiętam powódź z 1997 roku. To trzeba do sześcianu podnieść, byśmy sobie wyobrazili, jakie są straty. Infrastruktura, domy ludzi. Nie mamy dostępu do gazu, wody pitnej. Cała infrastruktura została zerwana, wszystkie ciągi komunikacyjne – wyliczał.
– Trudno mi mi oceniać skalę tych środków, o które będziemy prosić, bo oczywiście sami nie będziemy w stanie sobie z tym poradzić. Miasto trzeba podźwignąć z gruzów – przyznał. Tomasz Nowicki podkreślał, że dzięki ekspertyzie jednego człowieka, udało się ewakuować wielu mieszkańców z niespodziewanie zalanego terenu. – Ewakuowaliśmy całe ulice na dużo wcześniej.
Mieliśmy w sztabie hydrologa, który twierdził, że zapora w Stroniu nie wytrzyma, oceniał to 50 na 50. Wyprowadziliśmy mieszkańców z domów i uważamy, ze dzięki temu uratowano wiele żyć ludzkich – mówił.
Ofiary śmiertelne w powodzi w Lądku Zdroju
Burmistrz Lądka Zdroju podał też informację o ofiarach śmiertelnych. – Już wiemy, że mamy jedną osobę, która nie przeżyła. Wiemy też, że dwie osoby zostały uwięzione w samochodzie, są uznawane za zaginione. Natomiast już ze swoich kontaktów wiemy, że auto zostało znalezione. Zakładamy, ze te osoby niestety będą również martwe – przyznał.
– Ja cały czas powtarzam wszystkim. Wiele miast podnosiło się z gruzów, my z czasem też podniesiemy się. Wartością nadrzędną jest zdrowie i życie ludzkie. Ja widząc mieszkańców miasta, współpracowników, moją rodzinę – są cali i zdrowi i to jest wartość najważniejsza – zaznaczał. – Mienie i dobytek to kwestie wtórne. Z całym dramatem razem sobie na pewno wszyscy poradzimy – zapewniał Nowicki.
Powódź. Bohaterska postawa mieszkańców Lądka Zdroju
Następnie wymienił najpilniejsze potrzeby mieszkańców. – Potrzebujemy żywności, środków higienicznych, chemii gospodarczej i beczkowozów. Łopaty, różnego rodzaju zwykłe przyrządy, mogące pomóc w sprzątaniu miejscowości – wyliczał. Dziękował też za heroiczną pomoc służb, ochotników i urzędników.
– Jeśli chodzi o policję, zostały skierowane do nas osoby. Bardzo dobrze współpracuje nam się z ochotniczymi strażami pożarnymi. Podkreślam: OSP, nasi mieszkańcy, pracownicy urzędów to są ludzie, którzy z nami nie śpią już kolejne doby. Nie wiem jak funkcjonują, ale cały czas są w terenie, cały czas pomagają, próbują ocalić nasze miasto. To zwykli ochotnicy, nie wiem jak oni to robią. Chyba tylko siłą woli i adrenaliną są wykrzesać to z siebie, nie jedząc i nie pijąc – mówił.
„Szabrownictwo, bandyterka, hieny”. Burmistrz Lądka prosi o pomoc
– Liczymy, że dotrze do nas również wojsko, które będzie w stanie pomów. Muszę podkreślić, że próbujemy walczyć z sytuacjami chaotycznymi. Mamy przykłady szabrownictwa, mamy przykłady bandyterki. Policja dwoi się i troi, byśmy w mieście nie mieli chaosu – relacjonował.
– Niestety również natura ludzka bywa okropna i osoby, które nie są ludźmi, tylko hienami, próbują wykorzystać biedę ludzką, żeby się na tym wzbogacić, albo zaspokoić własne, prymitywne instynkty – zwracał uwagę. – Czekamy na wojsko, czekamy na większe służby, które spowodują, że w mieście nie będzie chaosu. Nas jest tutaj garstka, robimy co możemy – podsumował Tomasz Nowicki.
Czytaj też:
Powódź na południu Polski. Tymi drogami nie przejedzieszCzytaj też:
Wielka fala we Wrocławiu. Miasto przygotowuje się do powodzi