Łukasz Ż. zatrzymany w Niemczech. Nowe informacje od prokuratury

Łukasz Ż. zatrzymany w Niemczech. Nowe informacje od prokuratury

Dodano: 
Łukasz Ż. trafił w ręce policji
Łukasz Ż. trafił w ręce policji Źródło: Shutterstock / Wision Studio
Łukasz Ż. został zatrzymany w czwartek w szpitalu w niemieckiej Lubece. Był poszukiwany przez śledczych, którzy podejrzewają go o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Podczas konferencji prasowej, która odbyła się w piątek, prokuratura zdradziła szczegóły dotyczące jego zatrzymania oraz pięciu innych osób.

Jak poinformowała prokuratura, jeszcze w czwartek odbyło się posiedzenie przed niemieckim sądem, który wyraził zgodę na tymczasowe aresztowanie Łukasza Ż. Mężczyzna został przesłuchany, nie zgodził się jednak na uproszczoną procedurę ekstradycyjną, co oznacza, że na terenie Niemiec spędzi jeszcze co najmniej kilka dni.

– Niemiecka strona oczekuje pilnego przesłania dokumentacji związanej z europejskim nakazem aresztowania, co uczyniliśmy niezwłocznie, wysyłając odpowiednie dokumenty zarówno w języku polskim, jak i niemieckim – poinformował prokurator.

Łukasz Ż. zatrzymany w Niemczech

Dodał również, że dziś rano odbyło się posiedzenie przed niemieckim sądem, podczas którego podejrzany został tymczasowo aresztowany. Podczas przesłuchania nie wyraził zgody na uproszczoną ekstradycję do Polski, korzystając ze swoich praw. Procedura związana z europejskim nakazem aresztowania została jednak wdrożona.

Dowiedzieliśmy się, że zatrzymanie miało miejsce w szpitalu w Lubece, a podejrzany ma obrażenia mogące wskazywać na udział w zdarzeniu drogowym – przekazał prokurator.

Prokuratura poinformowała również, że w ostatnich dniach prowadzono intensywne czynności śledcze, które miały na celu ustalenie wszystkich osób zaangażowanych w tragiczne zdarzenia, do których doszło na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie i niedługo po nich.

Prokuratura ujawnia szczegóły wypadku na Trasie Łazienkowskiej

(Na początku – przyp. red.) zatrzymaliśmy dwóch mężczyzn w Warszawie – wyjaśnił prokurator. – Pierwszy z zatrzymanych, Kamil K., usłyszał zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanym w wypadku oraz pomocnictwa w ukrywaniu się podejrzanego.

Jak wyjaśnił prokurator, mężczyzna jest właścicielem wypożyczalni samochodów i feralnego wieczora był w posiadaniu dwóch pojazdów, którymi mężczyźni udali się w kierunku Pragi. Drugi z zatrzymanych to Aleksander G., który również przebywał w tym samym lokalu, co Łukasz Ż. i Kamil K. niedługo przed zdarzeniem. Obydwaj mężczyźni wspólnie spożywali alkohol, a następnie udali się do mieszkania, gdzie planowali dalsze działania.

–Obecnie mamy sześciu podejrzanych, pięciu z nich jest (już – przyp. red.) tymczasowo aresztowanych, a jeden przebywa poza granicami Polski. Procedura dotycząca zastosowania środków zapobiegawczych wobec szóstej osoby jest w toku – tłumaczył prokurator.

Dodał przy tym, że możliwa jest zmiana kwalifikacji czynów poszczególnych podejrzanych, ponieważ prokuratura bada szczegółowo okoliczności, w których doszło do tragedii. Jedna z nich to podejrzenie, że zatrzymani mogli być pod wpływem alkoholu.

Wyścigi na Trasie Łazienkowskiej?

– Zgromadziliśmy szczegółowe nagrania z lokalu, które potwierdzają, kto i ile wypił. Ustalimy również, czy kierowcy, którzy kierowali pojazdami, znajdowali się pod wpływem alkoholu. Analizujemy również zachowanie kierowców w trakcie przemieszczania się ze Śródmieścia na Pragę, gdyż istnieje podejrzenie, że dochodziło do wyścigu – wyjaśnił prokurator.

Prokurator poinformował także, że Łukasza Ż. może czekać bardzo surowa kara, ponieważ działał w warunkach recydywy.

– Chciałbym podkreślić, że Łukasz Ż. ma bogatą kartę karną, obejmującą m.in. jazdę pod wpływem alkoholu. W związku z tym mogą zostać wprowadzone zmiany w kwalifikacji prawnej czynów, co będzie miało wpływ na dalsze postępowanie.

W sumie wobec podejrzanego toczyło się pięć postępowań karnych, w których raz został skazany na bezwzględną karę więzienia. Wśród zarzutów były także posiadanie narkotyków, oszustwo i groźby karalne.

– Podsumowując, kontynuujemy nasze śledztwo i będziemy informować państwa o kolejnych ustaleniach w tej sprawie – podsumował prokurator.

Czytaj też:
Szokujące słowa byłej dziewczyny Łukasza Ż. „Strach pozostał”
Czytaj też:
Łukasza Ż. dobrze znano na Bielanach. Częste imprezy, krzyki, awantury i wizyty policji