Żona, dwie córki, pracował w restauracjach jako barman, później prowadził swoje. Urodzony już w wolnej Polsce, więc sowieckiego komunizmu nie doświadczył. W szkole od historii wolał nauki ścisłe. Świetnie się uczył, skończył najlepsze liceum w Warszawie. Trenował boks, ale przeszkolenia wojskowego nie przeszedł. Ojciec już nie żyje, z matką ma słabe relacje. Żadnych wyraźnych przesłanek, że to właśnie Piotr Mitkiewicz podejmie nagłą decyzję i ruszy na front. Że dołączy do Międzynarodowego Legionu. To właśnie wzbudziło zainteresowanie Wiktora Świetlika, autora książki „Znaleźć i zniszczyć”.
Świetlik wcześniej poznał kilku ochotników, których motywacja była jasna.
„Tamci to byli zawodowi żołnierze, ludzie od zawsze zafascynowani wojskiem, techniką, sprzętem. Czuli się trochę jak kandydaci na kosmonautów, którzy całe życie się szkolą, fascynują tym, i bali się, że nigdy nie polecą w Kosmos. Piotr to zupełnie inny przypadek” – wyjaśnia autor książki.
Fascynacja wojną – nie, pieniądze, a może szemrane interesy – też nie. Może jakieś ukraińskie korzenie, przyjaciele – nic z tych rzeczy. Może mocna refleksja o rosyjskim zagrożeniu dla Polski i Zachodniego Świata – taka, jak u wszystkich nas.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.