Do wypadku na Trasie Łazienkowskiej doszło w nocy z soboty na niedzielę 15 września. Jeden z pojazdów, który pędził z ogromną prędkością, najechał na tył innego, w którym znajdowała się 4-osobowa rodzina. Potrącony pojazd wpadł w barierki energochłonne. Jego kierowca nie przeżył, pozostałe trzy osoby trafiły do szpitala.
Zbiórka na ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej
Jak dowiadujemy się z opisu zbiórki, organizowanej przez sąsiada poszkodowanych, jej celem jest zapewnienie wsparcia finansowego dla rodziny na czas, kiedy matka dzieci wciąż jest w szpitalu. „Fundusze zostaną przekazane Ewelinie i przeznaczone na najważniejsze wydatki bieżące, wsparcie medyczne czy psychologiczne, rehabilitację dla niej i dzieci, oraz inne potrzeby, które teraz są niewiadomą, bo upłynęło jeszcze za mało czasu” – czytamy.
Jak podkreślał organizator, zbiórka odbywa się w porozumieniu z najbliższą rodziną, która wspiera i akceptuje inicjatywę. Tłumaczył, że chce „choć odrobinę ułatwić najbliższy czas po powrocie do domu poprzez wsparcie finansowe dla wszystkich bieżących potrzeb jakie pojawią się przed nimi w tym pierwszym etapie po tragicznym zdarzeniu, do którego się w żaden sposób nie przyczynili”.
Jak zaznaczał sąsiad rodziny, matka dzieci nadal pozostaje w szpitalu. Jej stan wymaga dłuższej hospitalizacji, a następnie rehabilitacji. Bliscy poszkodowanych skupiają się obecnie na wsparciu kobiety i jej dzieci: 8-letniej córki oraz 4-letniego syna. Zaznaczył też, że liczą na sprawiedliwe osądzenie winnych w tym wypadku.
Ofiary Łukasza Ż. to religijna rodzina z Grochowa, kibice Legii
Z opisu zbiórki dowiadujemy się kilku informacji na temat życia Rafała i Eweliny przed wypadkiem. „W październiku planowaliśmy start z Rafałem w Runmageddonie. Trochę obawiał się czy da radę z trasą, bo to miał być jego debiut, ale chciał z pewnością pokazać swoim dzieciom, że Tata da radę, żeby potem dzieci mogły brać z niego przykład, bo też je zapisał na formułę Runmageddon kids. Niestety nie pobiegnie już nigdy” – pisał sąsiad mężczyzn.
„Rodzina mieszka na Grochowie, była bardzo zaangażowana w życie parafii Świętej Rity przy ul. Żupniczej. Pomagali przy organizacji wielu świąt i uroczystości. To wierni kibice klubu Legia Warszawa, chodzili na mecze, Rafał zabierał tam również dzieci” – podkreślano w opisie.
„Ewelina i Rafał to niesamowicie ciepli, serdeczni ludzie. Pełni radości, rodzinni, dobrzy dla innych, zawsze z sercem na dłoni, którym ktoś ich rodzinne, pełne wyzwań, ale przede wszystkim miłości życie nagle brutalnie przerwał zabierając na zawsze tatę i męża” – pisał autor zbiórki. Podkreślał, że jego dzieci często bawiły się z „z wujkiem Rafałem” czy „ciocią Eweliną”, którzy byli „otwarci i uśmiechnięci dla wszystkich dookoła”.
Czytaj też:
Co z ekstradycją Łukasza Ż.? Niemcy nie mają dobrych wiadomości, Polacy są optymistamiCzytaj też:
To Łukasz Ż. powiedział po wypadku. Wstrząsająca relacja matki jego dziewczyny