Dziennikarz Republiki kąsał, ale Hołownia się nie dał. „Dałbym panu złoty przycisk”

Dziennikarz Republiki kąsał, ale Hołownia się nie dał. „Dałbym panu złoty przycisk”

Szymon Hołownia
Szymon Hołownia Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Dziennikarz Telewizji Republika usiłował wbić szpilkę marszałkowi Sejmu, lecz Szymon Hołownia nie dał się sprowokować. Doszło do kolejnej wymiany zdań między liderem Polski 2050 a Michałem Jelonkiem – tym razem na środowej konferencji prasowej.

Hołownia musiał zmierzyć się z pytaniami z tezą, które 24 i 25 września padały z ust redaktora Jelonka. Gorzkie wymiany zdań marszałka i pracownika TV Republika odbiły się w sieci szerokim echem.

Podczas briefingu prasowego z 25 września dziennikarz już na początku usiłował wbić szpilkę Hołowni, na co ten zareagował jednak łagodnym uśmiechem.

„Chętnie dałbym panu złoty przycisk”

Dziennikarz Republiki w pewnym momencie zgłosił się jako chętny na zadanie pytania marszałkowi. Hołownia zareagował na jego widok z uśmiechem. – Pan redaktor ma specjalne prawa, dlatego że jest szykanowany, a tutaj jest ta oaza wolności, w której jego talent rozkwita. Dobra, już się nie będę wyzłośliwiał – rzucił Hołownia, nawiązując do wtorkowego briefingu prasowego.

– Panie marszałku, to jest poważna polityka – nie jest pan już prezenterem w pewnej stacji – zwrócił uwagę politykowi Jelonek. Choć lider Polski 2050 od wielu lat nie jest pracownikiem stacji TVN (był długi czas prowadzącym w programie „Mam talent”), to jednak zdarza się, że co i rusz wypominane są mu stare dzieje. – O Jezus, jak dobrze, że mi pan przypomniał, bo przypomina mi pan jednego z uczestników. Niestety nie dysponuję czerwonym przyciskiem, chociaż chętnie dałbym panu przycisk złoty – odparł Hołownia.

W końcu obaj przeszli do sedna – padło pytanie o szpital w Żywcu. O placówce jest głośno, bo w pierwszej połowie października planuje się tam zawiesić pracę w trzech oddziałach i dwóch poradniach.

„Czarodziejska różdżka Leszczyny”

– [Placówka – red] od NFZ-u nie dostała nawet złotówki. Jak czytamy w oświadczeniu-odpowiedzi Narodowego Funduszu Zdrowia – szpital ma być sam sobie winien, bo... przyjął zbyt wielu pacjentów. No tylko pytanie, czy winny nie jest jednak ktoś inny, mianowicie pani minister Izabela Leszczyna, która w toku kampanii wyborczej zapewniała, że wszystko można zmienić na lepsze „za pomocą czarodziejskiej różdżki”... – kontynuował redaktor.

– Tak zapowiadała? To pan wie więcej o różnych potencjalnych uczestnikach programu „Mam talent”, albo i innych talent show niż ja wiem. Ja żadnej „czarodziejskiej różdżki pani minister Leszczyny” nie widziałem... Nie wiem, czy ktoś z państwa widział – może to czas, żeby rozpisać drugi konkurs marszałka Sejmu? Bardzo lubię taki obiektywizm i brak osądzania, który tchnie z pana pytań – ironizował Hołownia.

Przyznał jednak – już „na poważnie” – że w tym momencie nie jest wystarczająco dobrze zaznajomiony z sytuacją szpitala na Śląsku. Zapowiedział jednak próbę podjęcia interwencji. Zapewnił, że dowie się, „co się tam dzieje, dlaczego i czy będzie można temu przeciwdziałać”. – Naprawdę nie wiem, jaki związek ma z tym jednak czarodziejska różdżka pani minister Leszczyny, której nie widziałem – dodał.

„To jest poniżej pana wysokiego poziomu”

Dzień wcześniej Jelonek zadał pytanie Hołowni ws. powodzi – „czy nie jest kpiną to, że państwo przeznacza miliard złotych na powodzian, a na nielegalną TVP – 3 mld”. – Zapewniam pana, że państwo przeznaczy na pomoc powodzianom dużo więcej niż 1 mld zł. To będą znacznie większe środki i to wsparcie będzie bardzo szerokie, bardzo systemowe. (...) Żonglowanie sumami, które pan uprawia, że „oto 3 mld zł idą na nielegalną Telewizję Polską a 1 mld na powodzian”, jest po prostu poniżej pana wysokiego poziomu, który znam i który bardzo szanuję od bardzo wielu miesięcy, współpracując z panem harmonijnie w Sejmie – odparł Hołownia.

– To może zainterweniuje pan do premiera, żeby ta wolność słowa rzeczywiście miała miejsce, bo do pana, o ile mogę przyjść i zadać pytanie, tak pan premier tych pytań się boi – stwierdził dziennikarz. Wtedy marszałek z nutką ironii odparł, że „niezwykle współczuje pozycji, w której znalazł się” redaktor Republiki. – Bardzo się cieszę, że mówi nam pan o tym i możemy ten ból podzielić. (...) Cieszę się, że Sejm jest oazą wolności, w której może pan korzystać ze swoich praw, i że tu może pan odetchnąć tą wolnością i pełną piersią zawsze będzie pan mógł tu realizować to swoje gorące pragnienie, które jest też i we mnie. Każdy z nas pragnie być wolnym, pragnie realizować swoje obywatelskie prawa – cieszymy się, że jest pan w naszej sejmowej wspólnocie – drwił polityk koalicji.

– Rozumiem ten aplauz kartelu medialnego, że akurat TV Republika jest atakowana... – ciągnął dziennikarz, jednak Hołownia wszedł mu w słowo.

„Pluszowy krzyż”

– Pan to jest tak niezwykle atakowany, że na każdej konferencji prasowej zajmuje pan znaczną część czasu, a ja z przyjemnością z panem rozmawiam. Rozumiem, że męczeństwo na „pluszowym krzyżu” kusi, ale jednak wydaje mi się, że z szerszej perspektywy wygląda dość kuriozalnie – zakończył.

twitterCzytaj też:
Wipler pominął 5 milionów akcji w oświadczeniu majątkowym? Poseł zabrał głos
Czytaj też:
Oto zarobki w Wodach Polskich. Pracownicy otrzymują nawet 17 tys. zł brutto

Źródło: Telewizja Republika / X