800 tys. Polaków z Pensylwanii zdecyduje, kto zasiądzie w Białym Domu? „Stereotypy nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością”

800 tys. Polaków z Pensylwanii zdecyduje, kto zasiądzie w Białym Domu? „Stereotypy nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością”

Dodano: 
Donald Trump podczas wiecu w Erie w Pensylwanii
Donald Trump podczas wiecu w Erie w Pensylwanii Źródło: PAP/EPA / David Maxwell
Gdy w trakcie debaty prezydenckiej Kamala Harris odwołała się do Polonii amerykańskiej mieszkającej w Pensylwanii, wywołała w polskiej prasie niemałe zdumienie i lawinę komentarzy. Skierowanie w trakcie debaty kilku słów do ściśle określonej grupy wyborców sprawiło, że licząca około 800 tys. Polonia amerykańska żyjąca w tym stanie, znalazła się na chwilę w centrum uwagi komentatorów wyborów amerykańskich. Czy jednak rzeczywiście Amerykanie polskiego pochodzenia mieszkający w tym największym stanie pasa rdzy mogą zdecydować o ostatecznym wyniku wyborów prezydenckich? I na ile ich głosy powinny być kartą przetargową używaną przez polską dyplomację w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki?

Obiegowe opinie krążące w naszym kraju o Polonii amerykańskiej zazwyczaj nie służą ani interesom Polski, ani samej Polonii amerykańskiej. Z kilku powodów uważa się, że amerykańscy Polacy nie są istotnym elementem układanki wyborczej, m.in. podważa się szacunki dotyczące ich liczby i rozpoznawalności w Ameryce jako mniejszości, uznaje się ich za słabo zorganizowanych i gremialnie głosujących na republikanów.

Te stereotypy nie mają wiele wspólnego z rzeczywistością.

Zgodnie ze spisem ludności z 2019 roku prawie 9 mln Amerykanów określiło się jako mających polskie korzenie, co stanowi ok. 2,7 proc. całej populacji. Dla porównania – osób przyznających się do pochodzenia arabskiego jest czterokrotnie mniej (jedynie 0,64% całej populacji, czyli nieco ponad 2 mln).

Nikt jednak nie ma wątpliwości, że poparcie, nawet tylko deklaratywne, zarówno tej, jak i innych mniejszości, jest kartą przetargową, którą należy grać w stosunkach dwustronnych z Ameryką.

Polonia amerykańska z pewnością dysponuje dodatkowymi atutami. Po pierwsze, wbrew obiegowym opiniom jest dobrze zorganizowana, a ponadto jest skupiona głównie w leżących wokół Wielkich Jezior przemysłowych stanach: Wisconsin, Michigan, Pensylwania, Illinois, New Jersey i Connecticut, gdzie stanowi od 5 do 8 proc. ludności.

Tak się składa, że trzy pierwsze z wymienionych stanów to w tych wyborach stany wahające się, które zdecydują o wygranej w wyścigu prezydenckim. Po drugie, wcale nie jest przywiązana do kandydatów republikańskich. Analiza poparcia polskich Amerykanów w wyborach prezydenckich ostatnich kilku dekad pokazuje, że są oni wyborcami głosującymi w zróżnicowany sposób i nie tworzą jednego bloku.

Co więcej, Polacy w Stanach zazwyczaj w większości głosują na zwycięzcę. Wszystko to czyni z nich bardzo łakomy kąsek dla obu sztabów wyborczych.

Źródło: Wprost