O tym, że MON zapewni pomoc prawną dla żołnierzy, szef resortu obrony zdecydował we wtorek.
Konieczność poszukiwania prawników dla żołnierzy poza wojskiem wynika z obowiązujących przepisów. W resorcie obrony narodowej nie można zatrudniać adwokatów, a zgodnie z przepisami Kodeksu postępowania karnego tylko oni mogą być obrońcami w procesach.
Przepisy prawa o adwokaturze ograniczają bowiem wykonywanie zawodu adwokata osobom pozostającym w stosunku pracy (nie dotyczy to tylko pracowników naukowych i naukowo-dydaktycznych). Ponadto, w przypadku powołania adwokata do pełnienia zawodowej służby wojskowej, jest on skreślany przez Okręgową Radę Adwokacką z listy adwokatów.
W skład Wojskowej Służby Prawnej wchodzą osoby w służbie lub zatrudnione jako doradcy prawni, w tym również radcowie prawni. Przepisy jednoznacznie wskazują, że wykonywanie zawodu radcy polega na świadczeniu pomocy prawnej (np. udzielaniu porad i konsultacji prawnych oraz sporządzaniu opinii), z wyjątkiem występowania w charakterze obrońcy w postępowaniu karnym i w postępowaniu w sprawach o przestępstwa skarbowe.
W procesach przed sądami wojskowymi oskarżeni żołnierze mają adwokatów z wyboru, a w sytuacji, gdy ich na to nie stać - z urzędu.
Zastępca Naczelnego Prokuratora Wojskowego gen. Zbigniew Woźniak poinformował w czwartek, że obecnie każdy z żołnierzy ma obrońcę, niektórzy nawet więcej niż jednego. Wśród obrońców żołnierzy są m.in. mec. Andrzej Reichelt, mec. Czesław Domagała i mec. Jacek Relewicz.
Po medialnych informacjach, że wojsko nie zapewniło żołnierzom adwokatów, chęć ich obrony zgłosiło kilku znanych prawników, m.in. Robert Smoktunowicz i Jacek Kondracki.
W związku z ostrzelaniem wioski i śmiercią cywilów przed tygodniem zatrzymano siedmiu żołnierzy. Sześciu prokuratura zarzuciła zabójstwo ludności cywilnej, za co grozi od 12 lat więzienia do dożywocia. Siódmemu postawiono zarzut ataku na niebroniony obiekt cywilny, zagrożony karą 25 lat więzienia.
Według prokuratury, żołnierze ostrzelali wioskę kilka godzin po ataku na polski patrol, a w osadzie nie było bojowników. Sześcioro Afgańczyków zostało zabitych, dwie kolejne osoby zmarły w wyniku odniesionych ran. Wśród poszkodowanych były dzieci i kobiety - trzy z nich zostały trwale okaleczone. Do tragicznego zdarzenia doszło 16 sierpnia, gdy żołnierze otworzyli ogień w kierunku zabudowań. Według nieoficjalnych informacji, w osadzie trwały uroczystości weselne.
Zainteresowani adwokaci mogą składać oferty do 27 listopada do godz. 15.30 w DO w Warszawie.
pap, ss