W rozmowie z Polsat News Andrzej Duda podkreślił, że nie zmienia swojego zdania w kwestii pomysłów na jej zakończenie. – Prymat prawa międzynarodowego musi zostać przywrócony. To jest dla mnie fundamentalna kwestia. Stanie się to wtedy, kiedy Ukraina odzyska kontrolę nad wszystkimi swoimi terytoriami, które kontrolowała przed rosyjską agresją w 2014 roku, czyli włącznie z Krymem – stwierdził prezydent dodając, że jest to punkt bazowy, by podjąć jakąkolwiek rozmowę.
Andrzej Duda o wojnie w Ukrainie
Według głowy państwa, „jeżeli chociażby kawałek ukraińskiej ziemi pozostanie w rękach rosyjskich i świat uzna fakt tej aneksji, tego zaboru, to będzie oznaczało, że rosyjski imperializm pożarł, to co chciał pożreć i będzie chciał brać kolejne kawałki, kolejne tereny i wtedy ta wojna wróci”. – Rosja ponownie zaatakuje Ukrainę a może i inne państwa – ostrzegał Andrzej Duda.
Prezydent zaznaczył, że Rosja musi zostać skarcona za agresję na Ukrainę, ale nie chodzi o to, żeby zabierać krajowi jego terytorium. – My w Polsce nie powinniśmy brać pod uwagę żadnego planu B. Co z tego, że świat będzie zadowolony, że sobie załatwił sprawę i że można wrócić do biznesu z Rosją, a nie oszukujemy się, wielu dzisiaj na to czeka, jeśli my będziemy w potencjalnym bezpieczeństwie? – dopytywał.
Andrzej Duda o rzezi wołyńskiej
W dalszej części rozmowy Andrzej Duda został zapytany, czy podczas wizyty w Stanach Zjednoczonych była okazja do rozmowy w cztery oczy z Wołodymyrem Zełenskim. Prezydent odpowiedział twierdząco i wyjaśnił, że prezydenci poruszyli kwestię obecnej sytuacji na froncie. Głowa państwa zaprzeczyła, jakoby w trakcie spotkania omawiano kwestię rzezi wołyńskiej.
– W przeszłości kilkukrotnie poruszaliśmy ten temat. Efektem tych rozmów i moich powolnych działań w tej sprawie, bo to są kwestie delikatne i trudne, była obecność Wołodymyra Zełenskiego w katedrze w Łucku, gdzie spotkaliśmy się razem w rocznicę rzezi wołyńskiej. To był ważny symbol – zaznaczył prezydent.
Prezydent wbił szpilę Kosniakowi-Kamyszowi
Przy okazji Andrzej Duda wbił szpilę Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi. – Mam nadzieję, że do końca mojej prezydentury, będzie jakiś przełom w tej sprawie. Natomiast nie chciałbym, żeby to się odbywało poprzez gorszący szantaż, który moim zdaniem, nie przyniesie dobrych efektów – ocenił.
Te słowa to nawiązanie do wypowiedzi szefa MON, który stwierdził, że bez rozliczenia przeszłości Ukraina nie może zostać przyjęta do Unii Europejskiej.
Czytaj też:
Duda zdradził, co powiedział Tuskowi. „Pan też był w opozycji”Czytaj też:
Rozmowa Sikorskiego z szefem chińskiej dyplomacji. Wangi Yi chwalił niedawną wizytę Dudy