Generał Szymczyk w prokuraturze. „Stwierdził, że nie rozumie zarzutów”

Generał Szymczyk w prokuraturze. „Stwierdził, że nie rozumie zarzutów”

Dodano: 
Generał Jarosław Szymczyk
Generał Jarosław Szymczyk Źródło: PAP / Paweł Supernak
Były szef policji, generał Jarosław Szymczyk usłyszał dwa zarzuty. Chodzi o sprawę wybuchu granatnika w siedzibie Komendy Głównej Policji w Warszawie. Prokuratura ujawniła szczegóły przesłuchania.

W poniedziałek Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła dwa zarzuty generałowi Jarosławowi Szymczykowi. Jednym z nich jest „posiadanie bez koncesji broni przenośnej w postaci granatnika”. Jak przekazał jeden z prokuratorów, to czyn zagrożony karą od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności.

Drugi zarzut związany jest z „nieumyślnym sprowadzeniem niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób oraz mienia wielkich rozmiarów”. Tutaj kara wynosi do 5 lat za kratkami. Jak dodał prokurator, Jarosław Szymczyk „wyraził zgodę na nieanonimizowanie nazwiska i wizerunku”. – Generał stwierdził, że nie rozumie zarzutów – przekazał.

Sprawa dotycząca braku ewakuacji w Komendzie Głównej Policji to jeden z wątków postępowania śledczych. W tym postępowaniu zarzuty usłyszała dotychczas jedna osoba, a „przesłuchania świadków na terenie bombardowanego Kijowa przyspieszyły postępowanie”.

Potężny wybuch w Komendzie Głównej Policji

Przypomnijmy, że generał Jarosław Szymczyk w podczas wizyty w Ukrainie w grudniu 2022 roku otrzymał dwa granatniki przeciwpancerne, prawdopodobnie model RGW-90. Ukraińcy przekonywali polską delegację, że urządzenia były zużyte. Doszło jednak do wybuchu. – Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji – opowiadał stacji generał Szymczyk. – Wybuch był potężny – siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit – dodał.

Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb. Jak podano, w wyniku eksplozji komendant doznał lekkich obrażeń i trafił do szpitala, gdzie przebywał na obserwacji. Choć granatnik przebił dwa stropy Komendy Głównej Policji, policjanci nie zawiadomili nadzoru budowlanego. Z kolei główny zainteresowany tłumaczył w rozmowie z dziennikarzami, że eksplozja była dziełem przypadku.

Czytaj też:
Kolejna odsłona eksplozji granatnika. Nowe ustalenia mogą mieć kluczowe znaczenie
Czytaj też:
Nowe informacje ws. wybuchu granatnika w KGP. Prokuratura bada zawiadomienie

Opracowała:
Źródło: TVN24