15 października 2023 r. w Polsce zostały przeprowadzone wybory parlamentarne. Najwięcej głosów zdobyło Prawo i Sprawiedliwość, ale po przeliczeniu ich na mandaty w parlamencie okazało się, że liczba ta nie gwarantuje samodzielnej większości. W obliczu braku zdolności koalicyjnych PiS-u to KO, Trzecia Droga i Lewica zawiązały sojusz i przejęły władzę, a do zaprzysiężenia rządu z Donaldem Tuskiem na czele doszło w połowie grudnia.
Nowy sondaż partyjny. KO i PiS idą niemal łeb w łeb
Za dwa tygodnie minie rok od przeprowadzenia wyborów, a w związku z tym zaroiło się od nowych sondaży partyjnych. Pierwsze miejsce w badaniu, które dla „Rzeczpospolitej” przeprowadził IBRiS, zajęła Koalicja Obywatelska z wynikiem 33,1 proc. PiS uplasował się na drugiej pozycji, z niewielką stratą do lidera. Chęć oddania głosu na partię, na której czele stoi Jarosław Kaczyński, zadeklarowało 32,9 proc. badanych. Na dalszych pozycjach uplasowały się: Trzecia Droga (10,1 proc.), Konfederacja (9,1 proc.) oraz Lewica (7,4 proc.). Ponad 6 proc. respondentów nie wie, na kogo oddałoby głos.
Frekwencja wyniosłaby 55,1 proc. (32,6 proc. ankietowanych „zdecydowanie” zamierza wziąć udział w wyborach, a 22,5 proc. „raczej”). 40,2 proc. badanych nie planuje skorzystać z prawa do oddania głosu (28,2 proc. „zdecydowanie nie”, a 12 proc. „raczej nie”). Niemal 5 proc. respondentów nie podjęło jeszcze decyzji w tej sprawie.
Efekty bliskości i dystansu. Ekspertka o okresie postpowodzi
Wyniki najnowszego sondażu skomentowała prof. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego. Politolog wskazała, że po powodzi, która przeszła przez południowo-zachodnią część Polski, zauważalne są konkretne efekty. – Po pierwsze, efekt bliskości, który zadziałał na elektorat KO. Politycy nie są kimś, kogo widać wyłącznie w telewizji, nie są kimś, kto zabiega o poparcie ludzi w trakcie kampanii, lecz kimś, kto może realnie pomagać. Władza może być blisko – przede wszystkim odnosi się to do Donalda Tuska. To przekłada się na notowania samego premiera, jeśli chodzi o zaufanie do niego – stwierdziła politolog w rozmowie z rp.pl.
Prof. Marciniak zwróciła także uwagę na sytuację PiS-u. – Tu widać aktywność zapośredniczoną przez media. Wypowiedzi w mediach prawicowych, czy szerzej aktywność medialna, z jednej strony budują efekt dystansu. Z drugiej zaś wpływają na utrzymanie poparcia zbliżonego do poparcia KO. Elektorat, który wciąż wsłuchuje się w wypowiedzi swoich liderów, jest lojalny. Te dwa efekty będą działały w okresie postpowodzi. To czas, w którym ludzie powiedzą „sprawdzam” – na przykład wobec tego, jak będzie wyglądał proces odbudowy zarządzany przez ministra Marcina Kierwińskiego. Z drugiej strony będzie też działał efekt dystansu, będzie też dalsze pole do krytycyzmu. Szansa stojąca przed PiS to szansa na wizerunkowe odbicie, zwłaszcza w swoim elektoracie – podsumowała ekspertka.
Czytaj też:
Andrzej Duda pozwany. Doradca prezydenta: Sąd wpadł w pułapkę. To jest absurdalneCzytaj też:
Saszetki z alkoholem zamiast musu. Tusk zapowiada: Minister Siekierski znajdzie rozwiązanie