Zaczęło się. Bezpośredni pojedynek Izraela z Iranem. „Odwet jest pewny, nerwowe godziny i dni”

Zaczęło się. Bezpośredni pojedynek Izraela z Iranem. „Odwet jest pewny, nerwowe godziny i dni”

Dodano: 
Irański pocisk przelatujący nad Górną Galileą w Izraelu
Irański pocisk przelatujący nad Górną Galileą w Izraelu Źródło: PAP/EPA / Atef Safadi
Widowiskowy irański atak rakietowy na Izrael nie pomógł w żaden sposób ani Hamasowi w Gazie ani Hezbollahowi w Libanie. Izraelczycy nie przerwali nawet na chwilę swoich ataków, zyskując jedynie znakomity pretekst do odwetowego uderzenia na irańskie elektrownie jądrowe i rafinerie. Premier Netanjahu wie, że zajęci wyborami prezydenckimi Amerykanie nie mają ani siły, ani woli, żeby ograniczać skalę jego reakcji.

Jeśli wystrzelenie około 200 rakiet balistycznych na Izrael miało być gestem poparcia dla palestyńskiego Hamasu i libańskiego Hezbollahu, to Irańczycy mocno przestrzelili. Jedyną ofiarą ich widowiskowego ataku okazał się przypadkowy palestyński cywil z wioski Nu’eima na Zachodnim Brzegu, zabity odłamkiem zestrzelonej irańskiej rakiety. Inna wybiła kilkumetrowy krater niedaleko siedziby Mossadu, a kilka kolejnych spadło na dwie bazy izraelskiego lotnictwa, nie wyrządzając większych szkód.

Izrael dostał w ten sposób wygodny pretekst do mocnego kontruderzenia na Iran.

Jest mało prawdopodobne, żeby premier Netanjahu miał się jakoś w tej kwestii ograniczać. Amerykanie są zbyt zajęci kampanią prezydencką, żeby wywierać większą presją na rząd Izraela, który i tak cieszy się niezachwianym poparciem stron, rywalizujących o Biały Dom.

Netanjahu jest tak pewny swego, że kompletnie lekceważy prezydenta Bidena i jego sekretarza stanu, Anthony Blinkena.

Źródło: Wprost