"Premier będzie jeździł jednym samochodem, a nie sześcioma. Ja będę miał jednego ochroniarza. PiS stworzyło w tym względzie niewyobrażalne bizancjum", powiedział "Dziennikowi" wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna.
Deklaruje pan, że rząd będzie pracował na premiera. A nam się zdaje, że już na prezydenta, zauważa gazeta. Na co Schetyna: - "Wybory wygraliśmy, bo myśleliśmy tylko o tym, że trzeba odsunąć PiS od władzy. Nie myśleliśmy o żadnym, projekcie na 2010 rok. Były takie sugestie, ale pół rok wcześniej sam twardo powiedziałem: to będzie zabójcze dla nas, trzeba się angażować na 100 proc. w jeden projekt, a nie kalkulować i myśleć przy okazji o innych. Poszliśmy zgodnie z tym na pełną konfrontację z PiS i udało się, niezależnie, że to nie musi być korzystne dla prezydentury Tuska".
Ale nie powie pan, że Tusk przestał chcieć być prezydentem... - "Nie, ale nie zaczynamy rządzić pod dobrego prezydenta, tylko pod dobry rząd, pod dobrego premiera.
W wywiadzie Schetyna zapowiada także koniec dwuwładzy regionalnej, koniec z uporczywymi próbami dominacji wojewodów nad wybranymi samorządami. - "Urzędy marszałkowskie będę przenosił do urzędów wojewódzkich. Jestem przekonany, że właśnie takie posunięcia spowodują, że ludzie uznają, że to co mówimy, to nie puste obietnice", mówi.