Dorota Brejza, żona polityka KO Krzysztofa Brejzy, złożyła zeznania przed komisją śledczą ds. Pegasusa. „To ważny dzień nie tylko osobiście dla mnie, ale przede wszystkim do wyjaśnienia tej największej w wolnej Polsce aferze. Pisowcy stchórzyli i zwyczajnie uciekli z komisji przed tym przesłuchaniem. Za kilka godzin będzie jasne skąd u nich ta panika” – napisał jeszcze przed posiedzeniem europoseł.
Dorota Brejza na komisji pojawiła się z przypiętą do bluzki broszką w kształcie jaszczurki. To nawiązanie do operacji CBA pod tym samym kryptonimem, której celem było rozpracowanie rzekomego finansowania kampanii przez jej męża, z pieniędzy z wyłudzonych faktur z urzędu miejskiego w Inowrocławiu.
Żona Krzysztofa Brejzy przed komisją śledczą o „europejskiej Watergate”
Żona polityka Koalicji Obywatelskiej obszernie skorzystała z prawa do swobodnej wypowiedzi. – Komisja PEGA Parlamentu Europejskiego nazwała użycie Pegasusa w Polsce „europejską Watergate”, co pokazuje, że narzędzie to zostało wykorzystane do prób wpłynięcia na wynik wyborów parlamentarnych – powiedziała na wstępie.
Dorota Bejza stwierdziła, że Agnieszka H. pomówiła wiele osób, w tym jej męża, a nikt nie zweryfikował jej słów. Na podstawie jej zeznań wysłano wniosek o kontrolę operacyjną wobec Krzysztofa Brejzy. Dorota Bejza powiedziała, że kontrola operacyjna trwała od kwietnia do października 2017 r., ale w momencie uzyskania dostępu do telefonu jej męża uzyskano dostęp do wiadomości tekstowych wstecz, do tych z 2010 r.
Dorota Brejza o „przepotężnej” inwigilacji wobec męża. „Skala była niedorzeczna”
Mecenas zaznaczyła, że skala inwigilacji była „przepotężna”. Ściągnięto 85 tys. wiadomości tekstowych. Dorota Brejza oceniła, że „jak dzisiaj patrzy to skala inwigilacji była niedorzeczna i niczym nieuzasadniona”. Żona polityka KO zaznaczyła, że kontrola operacyjna nie potwierdziła żadnych zarzutów kierowanych w stronę jej męża, jeśli chodzi o potencjalne wyłudzenia, czy przestępstwa.
– Służby zostały z niczym i doszło do kontrolowanego wycieku. Jak wiedziały, że nic nie mają, stworzyli kontekst przestępczy – mówiła Dorota Brejza. Mecenas podkreśliła, że na postawie dostępu do telefonu jej męża przesłuchiwano wiele osób, które kiedykolwiek miały kontakt z Krzysztofem Brejzą. Zeznała, że wiele z tych osób wskazywało na politycznych charakter tych przesłuchań.
Sprawa Pegasusa. Wszystko zaczęło się od pomówienia Agnieszki H.
Dorota Brejza zauważyła jednocześnie, że wobec Agnieszki H. nie wszczęto żadnej kontroli operacyjnej i nie zdecydowano się wobec niej na użycie Pegasusa. Mecenas przyznała, że w grudniu 2021 r. zdała sobie sprawę z tego, że kampania z sierpnia 2019 r. wobec jej męża była oparta na materiałach pozyskanych z Pegasusa. Wszystko przez to, że telefon jej męża nigdy nie był zabezpieczony do żadnego postępowania.
Czytaj też:
Co z przesłuchaniem Ziobry? Trela stawia sprawę jasno: Wtedy będę wnioskował o aresztCzytaj też:
Komisja śledcza szykuje plan na Ziobrę. „Wiemy, o co pytać. Musi być element zaskoczenia”