Magdalena Frindt, „Wprost”: Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy uchyliło immunitet Marcina Romanowskiego. Prokuratura stwierdziła, że ustała formalna przeszkoda do kontynuowania postępowania, a politycy PO powtarzają, że to „koniec bezkarności”.
Mariusz Kałużny, poseł Suwerennej Polski: To polityczna akcja. Nie ma żadnej afery, Marcin Romanowski nie popełnił żadnego przestępstwa.
To, co dzisiaj robi Adam Bodnar i prokuratorzy „bodnarowcy”, będzie pokazywane na studiach prawniczych w ramach przestrogi, jak można popełnić multum błędów w jednym postępowaniu.
Co ma pan na myśli? W połowie lipca Prokuratura Krajowa poinformowała, że w toku śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości zgromadzono materiał dowodowy, pozwalający na przedstawienie Marcinowi Romanowskiemu zarzutów popełnienia 11 przestępstw, w tym „brania udziału w zorganizowanej grupie mającej na celu popełnianie przestępstw przeciwko mieniu, a w szczególności poprzez przekraczanie uprawnień, niedopełnianie obowiązków oraz poświadczanie nieprawdy w dokumentach, wyrządzanie szkody w wielkich rozmiarach w mieniu Skarbu Państwa”.
Zarzuty, które zostały postawione Marcinowi Romanowskiemu, nie obowiązują, bo sąd stwierdził, że w chwili ich przedstawienia byłego wiceministra sprawiedliwości chronił immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.
Po drugie: jeżeli Sąd Najwyższy orzekł, że prokuratorem krajowym powinien być dalej Dariusz Barski, to działania Dariusza Korneluka są nielegalne, a w konsekwencji pozbawiony mocy jest wniosek o uchylenie immunitetu w Sejmie i w ZPRE. Wszystko, w tym zatrzymanie Marcina Romanowskiego, zostało przeprowadzone w sposób bezprawny, a skala nieprawidłowości jest naganna i niebywała w demokratycznym państwie prawa.
Nawiązał pan do uchwały Izby Karnej SN w sprawie prokuratora krajowego. Adam Bodnar powiedział, że nie zejdzie z drogi przywracania obywatelom niezależnego sądownictwa, a „stanowisko trzech neosędziów nie jest uchwałą Sądu Najwyższego i nie jest wiążące”.
Zachowanie ministra Bodnara jest naganne, ale nie dziwię się, że idzie w zaparte, bo to on łamie prawo, więc tak naprawdę teraz chroni siebie.
Jeżeli jednak nie należy respektować uchwały SN, bo zdaniem Adama Bodnara wydali ją – jak to nazywa – neosędziowie, to dzisiejsza ekipa rządząca powinna być konsekwentna i podważyć wszystkie orzeczenia tego składu sędziowskiego, w tym rozwody polityków ekipy rządzącej.
Przecież to absurd. Groźny absurd, który może mieć fatalne skutki dla państwa. Z wyrokami sądów można się nie zgadzać, ale trzeba je respektować. Adam Bodnar nie może wybierać, który wyrok mu odpowiada, a który nie. Dlaczego wysłał prokuratorów na posiedzenie Izby Karnej SN? To kuriozum.
Michał Szczerba, już po decyzji ZPRE, napisał w mediach społecznościowych: „Przeciwko byłemu wiceministrowi PiS świadczą kilkaset tomów akt, kontrole NIK, nagrania Tomasza Mraza i dziennikarskie śledztwa! Czas na prawo i sprawiedliwość!”.
Nie będę się odnosić do słów Michała Szczerby, bo z ludźmi na takim poziomie intelektualnym się nie dyskutuje. Jeśli chodzi o przeprowadzanie konkursów na pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości, Marcin Romanowski działał w granicach prawa i w ramach swoich kompetencji. Nie zmienią tego nagłaśniane wycinki z nagrań Tomasza Mraza.
Jeszcze raz powtórzę: to akcja polityczna wymierzona w Zbigniewa Ziobrę i Suwerenną Polskę. Tu nie chodzi o żadną defraudację pieniędzy czy przekraczanie uprawnień. To osobista zemsta Donalda Tuska, a Adam Bodnar jest jej wykonawcą.
Dlaczego rozpatruje pan tę sprawę w takich kategoriach?
Tusk się mści, bo jego bliski znajomy – Sławomir Nowak – za czasów rządów Zjednoczonej Prawicy siedział w areszcie w związku z poważnymi oskarżeniami o charakterze korupcyjnym. Tego sobie nikt nie wymyślił, o podejrzeniach informowały ukraińskie służby. To jest tylko jeden przykład, który można byłoby mnożyć. To jest zemsta Donalda Tuska.
Lech Wałęsa w najnowszym wywiadzie doceniał działania podejmowane przez Donalda Tuska i Adama Bodnara. Jednocześnie gorzko recenzował Jarosława Kaczyńskiego. – Nie chciałbym być na jego miejscu, wiem, że musi być rozliczony. To, co proponuje i jak rozwiązuje sprawy, musi się źle dla niego skończyć. Marnie skończy. A jak marnie, to zobaczymy – powiedział były prezydent w rozmowie z TVP Info.
Nie będę kpił z Lecha Wałęsy, bo on sam się ośmiesza. Nie tak dawno mówił, że kiedyś zachęcił Donalda Trumpa do startowania w wyborach prezydenckich i do dziś żałuje. Teraz mówi o „marnym końcu” Jarosława Kaczyńskiego. Takie słowa nie przystoją człowiekowi, który jest laureatem Pokojowej Nagrody Nobla.
Obecnie Lech Wałęsa firmuje łamanie prawa, firmuje metody, które były stosowane za czasów komuny, a robi to tylko dlatego, że żywi osobistą urazę do Jarosława Kaczyńskiego, który w latach 90. zorientował się, że nie ma sensu kontynuować współpracy z Wałęsą.
Zbigniew Ziobro został wezwany przed komisję ds. Pegasusa na 14 października. Były minister sprawiedliwości stawi się?
Nie mam pojęcia, czy dojdzie do przesłuchania, bo nie konsultowałem się ze Zbigniewem Ziobrą w tej sprawie. Ale sprawa jest absurdalna i szokująca, bo człowiek, który jest ciężko chory, przeszedł poważne operacje, jest dzisiaj ścigany na podstawie nie wiadomo jakich ekspertyz.
Magdalena Sroka, przewodnicząca komisji, powołuje się na opinię biegłego o stanie zdrowia Zbigniewa Ziobry, na podstawie której podjęto decyzję o wyznaczeniu terminu przesłuchania.
Komisja śledcza nie wystąpiła do Zbigniewa Ziobry o aktualną dokumentację medyczną. On przechodzi skomplikowane leczenie – zresztą leczył się w kilku szpitalach, bo na lekarzy wylewała się fala hejtu. Ciężko chory człowiek jest dzisiaj wzywany przed komisję tylko dlatego, że Donald Tusk chce się zemścić.
Tutaj jest jeszcze jeden aspekt. Tusk za wszelką cenę chce przekonać opinię publiczną, że system Pegasus był wykorzystywany nielegalnie, a skoro – w jego ocenie – dowody były pozyskiwane nielegalnym źródłem – to na ich podstawie nie można skazywać. Tu nie chodzi o sprawiedliwość. Tu chodzi jedynie o to, aby oczyścić swoich kolegów i zaatakować przeciwników politycznych.
A jak dziś czuje się Zbigniew Ziobro?
Mieliśmy krótki kontakt ponad miesiąc temu. Zbigniew Ziobro jest kondycyjnie w bardzo słabym stanie. Jest poddawany rehabilitacji. Patrzę na mojego szefa z wielką troską. Pamiętam, jak silny był, pełen wigoru, dynamiczny. Teraz cierpi z powodów zdrowotnych. Ubolewam nad tym i życzę mu, żeby wrócił do pełni sił.
Coraz głośniej mówi się o połączeniu Prawa i Sprawiedliwości z Suwerenną Polską. Spekuluje się, że decyzja miała zapaść na kongresie, który został odwołany z powodu sytuacji powodziowej w kraju. Z niepotwierdzonych doniesień wynika, że to był jedynie oficjalny powód, a w gruncie rzeczy chcieliście ugrać trochę czasu, bo porozumienia jeszcze nie ma.
Rozmowy trwają, a nasze działania na rzecz wypracowania porozumienia idą w dobrym kierunku. Myślę, że zostanie ono sfinalizowane z korzyścią dla dwóch stron.
Ja porównuję Suwerenną Polskę do jednostek specjalnych w służbach mundurowych, np. do GROM-u. Mamy bardzo pracowitych polityków, którzy potrafią walczyć o dobre zmiany dla społeczeństwa i umieją sprzeciwiać się kłamstwom ekipy rządzącej. Nie sądzę, żeby ktokolwiek, kto racjonalnie myśli o dobru Polski, chciał, żeby do połączenia PiS-u i Suwerennej Polski nie doszło.
Swoje „ale” do tej sprawy zgłosił niedawno Michał Dworczyk, który jest przeciwnikiem takiego rozwoju wydarzeń. Co więcej, europoseł stoi na stanowisku, że środowisko Suwerennej Polski „w dużej mierze jest winne” ostatecznego wyniku wyborów w 2023 r., który nie zagwarantował Zjednoczonej Prawicy samodzielnej większości.
Suwerenna Polska odpowiadała za jeden resort i mieliśmy na tym polu wiele sukcesów, m.in. zwycięstwo z mafią VAT-owską, dzięki czemu udało się uszczelnić budżet, co zabezpieczyło środki na wypłatę świadczenia 500+, obecnie 800+. My nie odpowiadaliśmy za decyzje całego rządu, za kwestie związane z Zielonym Ładem czy Krajowy Plan Odbudowy.
Michała Dworczyka poniosła fantazja. A jak tak doświadczony polityk kieruje się fantazją, to powinien dostać po przysłowiowych łapkach. I to bardzo mocno. Myślę, że nie sprzyjają mu brukselskie salony.
Czytaj też:
Komisja śledcza szykuje plan na Ziobrę. „Wiemy, o co pytać. Musi być element zaskoczenia”Czytaj też:
Żona Brejzy o skali inwigilacji. „Ściągnięto 85 tys. wiadomości”