Ksiądz poprosił dzieci o opuszczenie kościoła. „Lepiej, żeby darło się całą mszę?”

Ksiądz poprosił dzieci o opuszczenie kościoła. „Lepiej, żeby darło się całą mszę?”

Dodano: 
Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne
Ksiądz, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay / kisistvan77
Tę mszę nie wszyscy parafianie z Bolesławca będą wspominać mile. Ksiądz nagle przerwał niedzielne kazanie, by wyprosić ze świątyni dwoje małych dzieci. Co na to proboszcz?

Zdarzenie, do którego doszło 29 września w kościele na terenie jednej z parafii w Bolesławcu, opisał lokalny serwis bolec.info. Artykuł powstał na podstawie relacji jednej z mieszkanek. Kobieta oceniła zachowanie księdza bardzo negatywnie.

Ksiądz poprosił o opuszczenie kościoła 6-latka i 1,5-rocznego chłopca

Jedno z dzieci najwyraźniej trochę hałasowało. 1,5-roczny chłopiec wiercił się w wózeczku, więc jego starszy o prawie cztery lata brat postanowił trochę go pobujać. Zabrał go w krótką przejażdżkę po kościele, co jednak nie spodobało się księdzu prowadzącemu mszę.

Duchowny poprosił, by chłopiec zabrał brata w wózku na zewnątrz, gdzie mogą „do woli” okrążać budynek. Propozycja ta miała oburzyć niektóre osoby – w tym kobietę, która napisała e-maila. Z jej wiadomości pobrzmiewa wyraźnie niezrozumienie dla zachowania księdza. Jak przyznała, „było coś uroczego w tym, że starszy brat zajął się młodszym”. Ponoć wiele osób skupiło się na nich, podziwiając ten widok.

Serwis o2.pl skontaktował się z proboszczem parafii w Bolesławcu (Dolny Śląsk). Mężczyzna podkreślił, że nie odprawiał mszy i nie zna wszystkich szczegółów sprawy. Zaznaczył jednak, że obecni na mszy powinni „zachowywać się kulturalnie”.

„Może trzeba było nakarmić dziecko, a może jeszcze coś innego?”

Jak relacjonuje ksiądz, wierni ponoć „nie mogli słuchać kazania”. – Lepiej, by ta pani [mama małych braci – red.] udała się z dzieckiem do zakrystii lub na zewnątrz, gdzie również mamy odpowiednie nagłośnienie – zasugerował na przyszłość.

Duchowny zastanawiał się, co było przyczyną zachowania maleńkiego chłopca. – Może trzeba było nakarmić dziecko, a może jeszcze coś innego? Lepiej, żeby to dziecko darło się całą mszę? – zapytał najwyraźniej retorycznie.

Zdaniem proboszcza „rodzic ma panować nad dzieckiem”. – Ono nie jest najważniejsze w tym czasie. Jak można w hałasie prowadzić liturgię? Matka powinna wyjść, a gdy uspokoiłoby się dziecko, wrócić – wskazał.

Ksiądz-tiktoker: Gdy dziecko płacze, jest to normalne

Niegdyś pytanie o płacz dziecka na mszy zadano księdzu – Piotrowi Jarosiewiczowi. To popularnemu duchowny z Drohiczyna (woj. podlaskie), którego na TikToku obserwuje ponad 295 tysięcy internautów. Na pytanie, czy taka sytuacja jest grzechem, odpowiedział, że „nie”. – Ani pani, ani dziecka. Gdy dziecko płacze jest to normalne, coś się po prostu stało – stwierdził.

Ksiądz zasugerował, by zapytać dziecko, co się dzieje, jeśli umie już mówić i wtedy odpowiednio, łagodnie zareagować. – Gdy jest malutkie, nie ma jak zapytać i nie odpowie, to zachęcam, żeby takie dzieciątko wziąć, przejść się po świątyni lub wyjść za kościół. Wtedy ono odpocznie, może trochę się uspokoi – wskazał.

Czytaj też:
Afera wokół alkotubek. TV Republika doszukuje się „spisku Tuska”
Czytaj też:
Nagranie pięcioraczków z Horyńca wywołało burzę w sieci. „Każdy z nas toczy własną bitwę”

Źródło: bolec.info / o2.pl / TikTok