W ten sposób b. szef MON odniósł się w piątek rano w radiowych "Sygnałach Dnia" do słów Dorna, byłego wiceszefa PiS, który w wywiadzie dla "Dziennika" powiedział, że Jarosław Kaczyński "zapłaci potężną cenę", jeśli wyrzuci z partii jego i dwóch innych byłych wiceprezesów postulujących zmiany zarządzania PiS.
"Myślę, że Ludwik Dorn powinien się zdecydować na to, żeby być lojalnym członkiem PiS i ponosić tego zarówno pozytywy, jak i negatywy, albo przestać być członkiem PiS. To publiczne wynoszenie emocji, podnoszenie ich do rangi wydarzeń politycznych zaczyna być pomału po pierwsze irytujące, po drugie niesmaczne" - komentował Szczygło.
Podkreślił, że nie spodziewał się po Dornie takich słów.
Fragmenty wywiadu z Dornem, który ukaże się w sobotę w magazynie "Dziennika" - "Europa", opublikował portal dziennik.pl. Dorn ocenia w nim m.in., że PiS przegrał październikowe wybory na własne życzenie.
"Mobilizowanie biednych przeciwko bogatym to był, moim zdaniem, potężny błąd, który kosztował nas - lekko licząc - jakiś milion głosów, a na popełnienie tego błędu PiS wydało ciężkie miliony z partyjnej kasy. Ja starałem się temu przeciwdziałać. To kosztowało nas potężnie. Właśnie dlatego nie byłem fanem spotu +mordo ty moja+. Zasugerowaliśmy bowiem, że obiekt marzeń ludzi może się stać moralnie podejrzany i awansując, można się znaleźć pod politycznym i prawnokarnym ostrzałem" - mówi Dorn.
O sobie oraz o Kazimierzu Ujazdowskim i Pawle Zalewskim, którzy razem z nim zrezygnowali z funkcji wiceprezesów PiS i wystosowali list do Jarosława Kaczyńskiego w sprawie zmian w sposobie zarządzania partią, Dorn mówi: "Jesteśmy członkami tej partii i z niej nie wystąpimy. Jak Kaczyński ze swoim otoczeniem zechce, to nas z niej wyrzuci, ale zapłaci potężną cenę".
pap, ss