Niepokojący proces w Niemczech. „Nie wolno nam w Polsce szczędzić wysiłków, by go zrozumieć”

Niepokojący proces w Niemczech. „Nie wolno nam w Polsce szczędzić wysiłków, by go zrozumieć”

Dodano: 
Zwolennicy AfD podczas wyborów w Dreźnie
Zwolennicy AfD podczas wyborów w Dreźnie Źródło: PAP/EPA / Filip Singer
Wobec katastrofalnej niepopularności rządzącej w Niemczech koalicji z Olafem Scholtzem na czele, Alternatywa dla Niemiec (AfD) zaczyna wyrastać na nową twarz niemieckiej polityki, szczególnie na wschodzie kraju. Jest to proces niepokojący z wielu powodów i nie wolno nam, tutaj w Polsce, szczędzić wysiłków, by go zrozumieć.

Zacznijmy od wyborów do landtagów w Saksonii, Turyngii i Brandenburgii. Nie są to ani największe, ani najbogatsze niemieckie landy. Razem mają zaledwie 10 proc. ludności Republiki Federalnej, ale ich polityczne znaczenie ostatnio bardzo mocno rośnie.

Jednym z powodów tego wzrostu jest ogromna popularność partii skrajnych, a tych liczących się są dwie. Poza skrajnie prawicową Alternatywą dla Niemiec jest jeszcze skrajnie lewicowy Sojusz Sahry Wagenknecht (BSW). Mimo tego, że znajdują się na dwóch biegunach, to znacznie bliżej im do siebie, niż do niemieckiego głównego nurtu, na którego krytykę nie szczędzą sił ani czasu.

We wszystkich trzech wspominanych landach AfD zdobyło około 30 proc. poparcia, a BSW kolejnych kilkanaście, co daje nam razem prawie połowę głosów oddanych na opcje skrajne.

W Brandenburgii rządzącej SPD udało się minimalnie prześcignąć AfD, a w Saksonii o włos zwyciężyło CDU. Za to w Turyngii AfD wygrało zdecydowanie. W żadnym z trzech landów nie da się utworzyć większości, niezależnie od konfiguracji partyjnej, bez udziału AfD lub BSW, co oznacza, że Niemcy wchodzą właśnie na niezbadane terytorium. Jeśli obecne trendy popularności obu partii się utrzymają, to podobny scenariusz może się powtórzyć w wyborach federalnych, które powinny się odbyć jesienią przyszłego roku. Co właściwie mają na sztandarach niemieccy radykałowie?

Źródło: Wprost