W niedzielę podczas mszy św. w parafii pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego w Luboniu-Lasku (woj. wielkopolskie) wikariusz nawoływał w modlitwie o więzienie i areszt dla byłego posła Janusza Palikota. Podkreślił, że były polityk i jego wspólnicy oskarżeni są o defraudację 70 milionów złotych.
Duchowny zaznaczył, że dałoby to „chociaż namiastkę poczucia, że żyjemy w kraju sprawiedliwym i praworządnym”. Wikary zachęcał równocześnie do uwolnienia księdza Michała Olszewskiego i dwóch urzędniczek. Sprawa rozzłościła parafianina, który nagrał film i wysłał go do redakcji „Głosu Wielkopolskiego”.
Skandaliczne słowa wikarego z ambony. Parafianin oburzony
– Oburza mnie to, że w kościele są poruszane tematy polityczne i jest przyzwolenie, żeby coś takiego mówić. Jak może ksiądz, który ma miłować ludzi, prosić o modlitwę o areszt? To się w głowie nie mieści – podkreślił czytelnik portalu. Mężczyzna zastanawiał się jak duchowny „ma komunię rozdawać, skoro ma nienawiść w oczach”.
Rzecznik Kurii Metropolitalnej w Poznaniu ks. Maciej Szczepaniak skomentował, że „z pewnością cytowane stwierdzenie jest niestosowne i nie powinno paść z ambony”. O komentarz do sprawy poproszony został też miejscowy proboszcz. Zaznaczył, że prowadził wiele mszy i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca. Proboszcz zapewnił również, że tematy polityczne nie są poruszane.
Luboń. Wikary wspomniał o Januszu Palikocie. Proboszcz ubolewa
– W naszym kościele nigdy nie wychodziliśmy w taką narrację. Mamy prawo się modlić za osoby będące czy niebędące w areszcie, ale nie mamy prawa, żeby wyrokować cokolwiek. Nie na tym polega nasz posługa. Jestem temu przeciwny i ubolewam nad tym – wyjaśniał.
Ks. Babicz w 2019 r. nie odczytał listu ws. pedofilii, bo „chciało mu się wymiotować”. Kiedy ludzie zaczęli wychodzić z kościoła, rzucił „idźcie się poskarżyć towarzyszowi Michnikowi”, po czym zaczął zachęcać do głosowania na PiS i Marka Jurka z Kukiz’15. Sprawa naruszenia ciszy wyborczej trafiła na policję.
Czytaj też:
Palikot już w Sejmie miał problem z opłacaniem pracowników. „Dziwię się”Czytaj też:
Na tym polegał proceder Palikota. Wyjaśniamy, co prokuratura zarzuca biznesmenowi