Tak bankrutuje Rosja. Putinowi kończą się pieniądze na wojnę. Uratować może go tylko jedno

Tak bankrutuje Rosja. Putinowi kończą się pieniądze na wojnę. Uratować może go tylko jedno

Władimir Putin
Władimir Putin Źródło: PAP/EPA / Sergei Ilnitsky
Kreml próbuje wszelkimi sposobami skłonić Zachód do podjęcia rozmów pokojowych, bo w 2025 roku w rosyjskim budżecie nie będzie już pieniędzy na prowadzenie wojny z taką intensywnością, jak obecnie. Putin będzie zmuszony zamrozić front na Ukrainie, chyba, że pożyteczni idioci na zachodzie uratują wcześniej jego reżim, podejmując negocjacje z Moskwą.

Wojna wyniszcza rosyjską gospodarkę w stopniu daleko większym, niż skłonni są przyznać miłośnicy Kremla, ekscytujący się rzekomą odpornością Putina na presję gospodarczą. Krzepiące dane o sukcesach rosyjskiej gospodarki generowane są przez państwowe firmy, realizujące państwowe zamówienia po cenach z góry ustalanych przez państwo. Realia są jednak zupełnie inne, co jest skrywane równie skrzętnie, jak zapaść schyłkowego Związku Sowieckiego.

Gazprom stracił w 2023 roku aż 6 mld dolarów, wydobycie węgla spadło o 27 procent, eksport broni, ważnego źródła twardej waluty praktycznie zamarł z powodu potrzeb frontu ukraińskiego.

Rosja wydaje tak dużo na wojnę, że gotówki nie wystarcza już na prowadzenie normalnego handlu międzynarodowego. Moskwa na prawo i lewo żebrze o powrót do wymiany barterowej, będącej podstawą działania w czasach sowieckich.

Wyczerpują się także rezerwy walutowe, zgromadzone w czasach paliwowej prosperity. Szwedzki ekonomista Anders Aslund, były doradca rządów Rosji i Ukrainy i znawca postsowieckiej strefy gospodarczej, wylicza bieżące zasoby rosyjskie na 55 miliardów dolarów. To bardzo mało, biorąc pod uwagę także, że sama tylko obsługa deficytu budżetowego, ustalonego oficjalnie na poziomie 2 procent PKB wynosi około 40 mld dolarów rocznie.

Oznacza to, że z końcem przyszłego roku Rosji skończą się pieniądze nie tylko na finansowanie prób podboju Ukrainy, ale także na pokrywanie bieżących potrzeb budżetu.

Artykuł został opublikowany w 42/2024 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.