Przełomowa dostawa myśliwców FA-50PL. Kiedy dotrą do Polski?

Przełomowa dostawa myśliwców FA-50PL. Kiedy dotrą do Polski?

FA50PL
FA50PL Źródło: MON
Realizacja kontraktu na dostawę myśliwców szkolno-bojowych FA-50PL dla polskiej armii zmierza ku nowemu etapowi. Zamówione od Korea Aerospace Industries samoloty mają trafić do naszego kraju do końca 2025 roku.

Dostawa południowokoreańskich myśliwców na polski rynek napotyka na liczne opóźnienia, co stało się nawet podłożem kolejnych sporów politycznych w Sejmie.

Przypomnijmy, koreańskie myśliwce FA-50, które Polska zamówiła od Korea Aerospace Industries (KAI), mają kluczowe znaczenie dla modernizacji polskiego lotnictwa taktycznego. Polska zamówiła łącznie 48 myśliwców, z czego dwanaście, w uboższej od docelowej wersji FA-50 GF (Gap Filler), zostało dostarczonych już w ubiegłym roku.

FA-50PL dla Polski. Są opóźnienia, kiedy będą samoloty?

Teraz polska armia czeka na 36 samolotów w zaawansowanej wersji FA-50PL Block 20, dostosowanej do standardów NATO. To właśnie dostosowanie do amerykańskich standardów sprawiło, że dostawa kolejnych samolotów się opóźnia – poinformował Polsat News.

Proces napotkał na przeszkody związane z koniecznością uzyskania zgody od USA na integrację systemów amerykańskich, a dokładnie na zastosowanie amerykańskich radarów Phantom Strike i pocisków AIM-120 AMRAAM. Jak twierdzi Chong Ho Yoon, dyrektor programów lotniczych KAI, „proces integracji, choć skomplikowany, może zostać sfinalizowany do końca pierwszego kwartału 2025 roku”.

Oczekiwanie na zgodę USA, zwłaszcza na integrację pocisków AIM-120, wywołuje kontrowersje w polskim Sejmie, gdzie temat stał się przedmiotem gorących dyskusji.

Wiceminister obrony narodowej Paweł Bejda aktywnie uczestniczył w rozmowach z koreańskimi partnerami, próbując przyspieszyć dostawy i finalizację kontraktu. Bejda odwiedził Koreę Południową we wrześniu i październiku, negocjując kwestie związane z integracją uzbrojenia i modernizacją myśliwców.

Ostatecznie kontrakt, wart około 3,3 miliarda dolarów, ma być zamknięty do końca przyszłego roku.

Zaawansowane rozwiązania technologiczne FA-50PL

Wersja FA-50PL Block 20, którą Polska zamówiła, zawiera liczne ulepszenia, które wyróżniają ją na tle starszych modeli FA-50. Kluczowe modyfikacje obejmują radar RTX Phantom Strike, który zapewnia większy zasięg wykrywania i precyzję w porównaniu do radarów stosowanych w polskich F-16.

System Scorpion, wyświetlający dane na hełmie pilota, oraz zasobnik celowniczy Sniper pozwalają na precyzyjne ataki na cele powietrzne i naziemne. FA-50PL ma również możliwość tankowania w powietrzu, co znacznie zwiększa jego zasięg operacyjny. Dodatkowo, będzie zdolny do przenoszenia pocisków AIM-120 AMRAAM oraz mniejszych AIM-9 Sidewinder.

FA-50PL jest również bardziej ekonomicznym rozwiązaniem w porównaniu do bardziej zaawansowanych maszyn, takich jak F-16 czy F-35, których koszty operacyjne są znacznie wyższe. Koszt godziny lotu na FA-50 wynosi około 40% kosztu operacyjnego starszego F-16, 25% kosztów najnowszej wersji F-16V i zaledwie 12% kosztu lotu F-35, co czyni go korzystnym rozwiązaniem na etapie szkolenia oraz misji o niższej intensywności bojowej.

Dzięki zastosowaniu FA-50 do szkolenia polskich pilotów, polskie Siły Powietrzne mogą zredukować koszty związane z eksploatacją droższych samolotów bojowych, co pozwala na bardziej efektywne zarządzanie budżetem obronnym.

Współpraca przemysłowa i znaczenie ekonomiczne

Jednym z kluczowych aspektów umowy na FA-50 jest rozwój współpracy przemysłowej między Koreą Południową a Polską. Polska Grupa Zbrojeniowa (PGZ) oraz Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 2 podpisały z KAI porozumienie dotyczące obsługi serwisowej i technicznej FA-50 w Polsce.

KAI planuje utworzenie w Polsce centrum serwisowego, które zajmie się wsparciem logistycznym, naprawami i modernizacją tych myśliwców, co może stworzyć nowe miejsca pracy i podnieść poziom technologiczny polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Czytaj też:
Eksplozja w Seulu. Z wizytą przebywa tam Andrzej Duda
Czytaj też:
Ważne słowa Andrzeja Dudy w Korei Płd. „Śmiało mogę powiedzieć to po 35 latach”