Od 1 lipca na czele świątyni w Służewie w województwie kujawsko-pomorskim stoi ks. Jan Dominowski. Duchowny zastąpił ks. Andrzeja Zdzienickiego, który służył w parafii w Służewie od 2004 roku.
Część wiernych nie zgadzała się ze zmianami w kościele św. Jana Chrzciciela. Wystosowali oni specjalne pismo, w którym nie ukrywali swojego oburzenia decyzją biskupa. W dokumencie wymienili szereg zastrzeżeń do nowego proboszcza. Wskazywali m.in. na kwestie złego gospodarowania finansami kościoła i niejasnej sprzedaży gruntów kościelnych, w które ks. Dominowski miał być zaangażowany w poprzedniej świątyni, w której służył. Wierni dodali, że „doszły ich słuchy o małym zaangażowania księdza w obowiązki kapłańskie”.
Służewo. Awantura po mszy z udziałem proboszcza
Po jednej z ostatnich mszy świętych w parafii w Służewie doszło do ostrej awantury. Parafianie nie kryli oburzenia słowami proboszcza, które padły z ambony. – Wyprowadzę was ze średniowiecza do nowoczesności. Jestem nowoczesnym kapłanem. Jak się wam nie podoba to możecie jeździć do świętego Andrzeja do Aleksandrowa – powiedział ks. Dominowski.
Po nabożeństwie jedna z mieszkanek Służewa zwróciła się do proboszcza z prośbą o przywrócenie poprzedniego rozkładu mszy świętych. Ten apel nie spotkał się z ciepłym przyjęciem. – Poprosiliśmy, żeby mówił do mikrofonu, bo czasem nie słychać. To zaczął krzyczeć, że będzie robił to po swojemu – dodawał inny wierny.
Konflikt w parafii. Wierni mają dość
Niesmak wśród parafian wzbudził także fakt, że ks. Dominowski ostro wypowiada się o swoim poprzedniku. – Na spotkaniu z sołtysami mówił, że musi żyć w brudzie, w mysich odchodach, bo taki syf zostawił mu poprzednik. Najgorsze jest to, że w ogóle się nie wstydzi swojej próżności i mówi to na głos. Tak oczerniać innego kapłana z ambony to jest nie do pomyślenia – komentowała mieszkanka Służewa.
Wierni mają tak dość konfliktu w parafii, że zawiadomili o sprawie kurię oraz prymasa Polski. Biskupi na razie nie odnieśli się do sprawy.
Czytaj też:
Tak miał się wzbogacać ks. Olszewski. Tajemnicze przelewy i miliony na skarpetkiCzytaj też:
Kiedy kobiety niosą trumnę. „Dom pogrzebowy jest moją formą żałoby”