Przełom ws. katastrofy smoleńskiej. Prokuratorzy stawiają 63 nowe zarzuty

Przełom ws. katastrofy smoleńskiej. Prokuratorzy stawiają 63 nowe zarzuty

Dodano: 
Wrak prezydenckiego tupolewa
Wrak prezydenckiego tupolewa Źródło: Newspix.pl / Ciecierski Pawel
Polska Prokuratura Krajowa postawiła zarzuty fałszowania dokumentacji sekcji zwłok 41 rosyjskim medykom i genetykom, którzy uczestniczyli w badaniu i identyfikacji 60 ofiar katastrofy smoleńskiej.

Prokuratorzy z polskiego Zespołu Śledczego nr 1 oskarżają tych specjalistów o fałszowanie dokumentacji medycznej, dopuszczenie się w sumie 63 przestępstw, które obejmują poświadczenie nieprawdy w protokołach medycznych oraz utrudnianie postępowania. Zdaniem polskich prokuratorów dokumenty przesłane przez stronę rosyjską zawierały liczne błędy, a także opisy nieistniejących obrażeń, co znacząco utrudniło polskie dochodzenie.

Ekspertyzy i kontrowersje związane z ekshumacjami

Do 2016 roku śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej prowadziła prokuratura wojskowa. Gdy jednak Zbigniew Ziobro objął urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, zlikwidował wszystkie prokuratury wojskowe. Śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej przekazał powołanemu do tego Zespołowi Śledczemu nr 1, którego zadaniem było wznowienie pracy i szczegółowa analiza przyczyn katastrofy.

W ramach tych działań zlecono ekshumacje ciał ofiar, co wywołało silne emocje i protesty społeczne. Ostatecznie zdecydowano się na przeprowadzenie ekshumacji 83 z 96 ofiar. Jak podaje Prokuratura Krajowa, było to konieczne ze względu na liczne błędy i niejasności w dokumentacji medycznej dostarczonej przez stronę rosyjską.

Polskie badania ujawniły, że dokumenty przesłane z Rosji zawierały wiele nieścisłości i pominięć istotnych dla śledztwa obrażeń. Eksperci z Rosji mieli też opisywać procedury, które – według polskich prokuratorów – nigdy nie miały miejsca. Łącznie polska prokuratura zarzuciła 41 osobom z Rosji popełnienie 63 przestępstw polegających na poświadczeniu nieprawdy oraz utrudnianiu śledztwa.

Rosyjskie blokady i polskie wnioski

Problemem, który od lat utrudnia polskie śledztwo, jest brak współpracy ze strony Rosji. Polska wielokrotnie kierowała wnioski o przesłuchanie rosyjskich specjalistów oraz o zwrot wraku samolotu, który pozostaje w Rosji jako dowód w tamtejszym śledztwie.

Jednak rosyjskie władze systematycznie ignorują te prośby. W 2017 roku Polska wydała listy gończe za trzema rosyjskimi kontrolerami lotu, którzy – według Zespołu Śledczego nr 1 – mieli umyślnie doprowadzić do katastrofy, przekazując błędne informacje polskiej załodze. Rosja jednak odmówiła wszczęcia postępowania wobec swoich obywateli, którzy w dniu katastrofy pełnili służbę jako oficerowie rosyjskiej armii.

Formalne zarzuty i dalsze kroki

Zgodnie z polskim prawem, od momentu wydania przez prokuraturę postanowień o przedstawieniu zarzutów, rosyjscy medycy i genetycy są formalnie uznani za podejrzanych. Kolejny etap to ogłoszenie im zarzutów i przesłuchanie w charakterze podejrzanych. Polska strona domaga się, aby Rosja zrealizowała te kroki, jednakże z dotychczasowych doświadczeń wynika, że będzie to mało prawdopodobne.

Stanowisko polskich śledczych

Prokuratura podkreśla, że każda decyzja podjęta w ramach śledztwa, w tym ekshumacje, była konieczna dla uzyskania rzetelnych wyników.

Polscy śledczy starają się odpowiedzieć na kluczowe pytanie, czy obrażenia odniesione przez ofiary były skutkiem uderzenia o ziemię, czy mogły powstać w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych na pokładzie. Chociaż oficjalne raporty, takie jak raport MAK z 2011 roku, przypisują winę pilotowi i słabemu przygotowaniu lotniska, część opinii publicznej w Polsce uważa, że katastrofa mogła być wynikiem zamachu.

Czytaj też:
Radosław Sikorski wypunktował rosyjskiego ambasadora. Pokazał wymowne zdjęcie
Czytaj też:
Tusk zapowiada stanowcze kroki. „Macierewicz, prokuratura, zdrada”