Rutkowski ostro reaguje na serię zarzutów. „Będziemy występować o 10 mln zł”

Rutkowski ostro reaguje na serię zarzutów. „Będziemy występować o 10 mln zł”

Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski Źródło: PAP / FOTON
Najpopularniejszy w Polsce detektyw bez licencji ostro zareagował na zarzuty, które w środę postawiła mu jedna z redakcji. Publikacja portalu to efekt dziennikarskiego śledztwa. Krzysztof Rutkowski chce gigantycznego odszkodowania.

Artykuł Gońca był wielokrotnie cytowany w sieci. Dziennikarze śledczy napisali, że były detektyw miał rzekomo oszukać wielu swoich klientów, którzy korzystali z biura oferującego „konsultacje i doradztwo”, a nie usługi „detektywistyczne”. Portal napisał też, że w 2017 roku Rutkowski został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na pięć lat za prowadzenie nielegalnej działalności detektywistycznej. W tym czasie miał złamać prawo, ale wymiar sprawiedliwości karę więzienia zamienił na grzywnę – w postaci kwoty przekraczającej 1,4 miliona złotych. „Teraz, by nie trafić za kratki, były detektyw co miesiąc płaci 60 tys. zł” – twierdzą dziennikarze. Po raz ostatni pieniądze na cel ten przelane mają zostać w styczniu 2025 roku.

O publikacji Gońca Rutkowski zgodził się porozmawiać z redakcją portalu Jastrząb Post.

Rutkowski o relacjach klientów i biura: Nigdy nie mieliśmy bezpośredniego konfliktu

Dawni klienci byłego detektywa (licencję posiadał do 2010 r.) w rozmowie z Gońcem wskazują, że czują się oszukani. Opowiadają, że Rutkowski miał brać od nich pieniądze (zaliczki), a potem, gdy mieli zastrzeżenia wobec oferowanych usług i chcieli odzyskać środki, ten nie chciał ich oddawać (usiłowali bezskutecznie nawiązać z nim kontakt) lub zwracał po wielu skargach pewną ich część, wskazując na bliżej nieokreślone koszty, które poniósł, realizując zlecenie – opisuje Goniec. Część osób miała bać się pozwać Rutkowskiego, bo, jak tłumaczył dziennikarz portalu, „uważali, że jest silny” i „ma kontakty”.

Jak na zarzuty te odpowiada 64-latek? – Jeżeli ktoś ma do kogoś żal, czy jakiekolwiek pretensje, to albo się dogaduje z człowiekiem czy firmą, albo idzie na policję, albo do prokuratury, albo do sądu cywilnego. My nigdy przez 35 lat istnienia biura nie mieliśmy bezpośredniego konfliktu z naszym klientem! – zapewnia w rozmowie z JP. Wskazał, że w sytuacji, gdy ktoś „ktoś komuś był coś winien lub nie wykonał roboty”, to dany zleceniodawca przychodził albo do niego, albo jego pracowników biura i „sprawa” była „wyjaśniana”.

– Natomiast argument z artykułu, że ktoś nie poszedł do sądu, by wystąpić o odszkodowanie swoich pieniędzy, bo się mnie bał, to jest to dla mnie paranoja. Rutkowski działa zgodnie z prawem i tak, jak należy, a jeśli jest popularny, to takiego człowieka łatwiej jest podać do sądu aniżeli przeciętnego Kowalskiego – zapewnia.

Będzie pozew? „Przygotowujemy czynności”

To jednak nie wszystko. Były poseł (Koło Poselskie Stronnictwa Gospodarczego) poinformował redakcję Jastrząb Post, że zamierza pozwać portal. – Przygotowujemy czynności przeciwko Gońcowi dotyczące postępowania karnego i cywilnego. Autor artykułu przekazał wiele nieprawdziwych i kłamliwych informacji, niewykluczone, że działając na czyjeś zlecenie. Będziemy występować o odszkodowanie w wysokości 10 mln zł dla mnie i mojego biura – powiedział.

Czytaj też:
Właściciel luksusowych statków pozwany. Kamera podglądała turystów
Czytaj też:
Matka Tomasza Komendy ma żal do najstarszego syna. „Za cholerę się z tym nie pogodzę”

Źródło: jastrzabpost.pl / goniec.pl