Dziennikarzom nieoficjalną informację przekazało anonimowe unijne źródło. Serafina poprzeć miały dwie komisje: budżetowa i kontroli budżetowej Parlamentu Europejskiego.
Polak musiał otrzymać dwie trzecie głosów. Zanim koordynatorzy przeszli do wyboru, miało miejsce trzygodzinne wysłuchanie polskiego prawnika, byłego wiceministra spraw zagranicznych.
Czy oznacza to, że Serafin ma już unijną tekę w garści?
PAP przypomina, że ostateczne głosowanie nad składem Komisji Europejskiej zostało zaplanowane na koniec tego miesiąca. Najpierw jednak europosłowie muszą wysłuchać wszystkich kandydatów na komisarza.
W trakcie rozmów z koordynatorami Serafin, mówiąc o przyszłym budżecie unijnym, wskazywał na potrzebę reform i inwestycji w każdym kraju związku. — Chcemy te plany opracować w dialogu ze stolicami i regionami Europy — zaznaczył, cytowany przez źródło.
Nakreślając swoje najważniejsze zadanie, wymienił przygotowanie budżetu. Stwierdził, że kwestia ta „powinna jednoczyć, a nie dzielić” państwa UE.
O co pytano Serafina na wysłuchaniu?
Przypomnijmy – były szef gabinetu przewodniczącego Rady Europejskiej w grudniu ubiegłego roku został stałym przedstawicielem Polski przy Unii Europejskiej w Brukseli.
O kandydaturze Serafina media rozpisywały się już w pierwszej połowie sierpnia. Następnie na początku października temat powrócił. Ujawniono wówczas, że zostanie on wezwany na wysłuchanie. Na trzech stronach znalazły się pytania do kandydata, poruszające dziewięć kwestii.
Chodziło o jego ogólne kompetencje, europejskie zaangażowanie i osobistą niezależność, zarządzanie teką i współpracę z PE, wydatki i budżet unijny po 2027 roku oraz dochody i jego finansowanie po tym okresie – i wiele więcej.
Czytaj też:
Metsola zgodziła się z Tuskiem. Chodzi o jego słowa z początku listopadaCzytaj też:
Tusk miał rozmawiać z Trumpem. Premier rozwiał wątpliwości